Książki kontra e-booki

Forum główne, na którym możecie rozmawiać na wszystkie tematy związane z wydawnictwem Waneko :]
Faust
Status: Offline

Post autor: Faust » sob paź 12, 2013 9:04 pm

Krzych_Ayanami pisze:
kunio pisze: Wybacz, ale teraz zachowujesz się jak Macierewicz świata książek, komiksu itd.
DYSKUSJA polega na wymianie poglądów.
Krzychu, problem w tym, że ty najwyraźniej nie chcesz wymieniać poglądów, zależy Ci tylko na przedstawieniu swoich- niczym Macierewicz. Ja i wielu innych podkreślamy, że papier to fajny i ważny dla nas dodatek do treści, a ty usilnie dalej nam wciskasz, że twierdzimy że papier jest ważniejszy od treści, opcjonalnie wpływa na tę treść. Albo dając papierowi wagę, jakiego żaden z nas mu nie przypisuje. Nie dyskutujesz z nami, tylko ze swoimi wyobrażeniami naszych argumentów.

Poza tym to ty pierwszy wyjechałeś z "Biedakami". Ba, od tego zaczęła się cała dyskusja. Jeśli według Ciebie to jest przedstawianie argumentów, a nie atak, to ja dziękuję.

I jeszcze co do tego akapitu:
Krzych_Ayanami pisze: Skoro jakoby wersje elektroniczne są takie złe, to niby dlaczego "papierowi czytelnicy" się na nie przesiedli? I dlaczego się twierdzi, że po przesiadce są oni gorsi niż przed nią?
Po pierwsze primo: To działa w obie strony. Czytelnicy ebooków biorą się z papierowców, ale sam mam dwóch kolegów którzy po momentach zakochania w kindlach wrócili do papieru i nie mają zamiaru wracać - o jest dla mnie podstawą do twierdzenia, że takich może być więcej. Skoro wersje elektro są takie cacy, to czemu są ludzie, którzy wracają do zwykłego papieru?
Po drugie primo- nikt nie twierdzi, że czytelnicy elektro są gorsi. Są inni, mają inną percepcję. Coś tracą, nie zauważając tego, albo to coś nie jest dla nich ważne. Coś takiego jak pisał Jerzy Płażewski o ludziach którzy zobaczyli "La Stradę" i nie zrozumieli, wypisując potem bzdury: "zapłacili za cały bilet, a dostali tylko połowę filmu". Ale też nie wykluczam, że również tracę jakieś unikalne doznania dostępne tylko dla czytelników kindli.
Ostatnio zmieniony sob paź 12, 2013 9:29 pm przez Faust, łącznie zmieniany 1 raz.

Marusera
Status: Offline

Post autor: Marusera » sob paź 12, 2013 9:20 pm

Mnie czytanie książek w wersji elektronicznej najzwyczajniej w świecie męczy. Poza tym jestem typem kolekcjonera, uwielbiam antykwariaty i kocham mieć półki pełne książek (no i mang też :P). W wielu przypadkach mam po kilka egzemplarzy danego tytułu, bo są to różne, zupełnie inne wydania.

A żeby nie robić offtopu w mangi najczęściej zaopatruję się na konwentach (polskie tytuły) albo kupuję online na ebayu lub Mandarake (wydania japońskie).

Jaskol
Status: Offline

Post autor: Jaskol » sob paź 12, 2013 9:28 pm

Krzych_Ayanami pisze:dwa rodzaje aktywności w wolnym czasie nie wymagają żadnych wspomagaczy. Sen i seks.
No nie szalałbym z tym seksem. xD

Ogólnie to nie rozumiem fenomenu tabletów. Fajne, że jest poręczne i dotykowe, ale to nadal źródło światła męczące wzrok i mi osobiście źle się na czymś takim by czytało(tak jak zresztą na kompie). E-papier ma przyszłość, ale na tym komiksy czy książki wyglądają tak szaro.

Ogólnie chodzi mi po głowie zakup tego tabletu/czytnika ebooków z e-papieru do czytania książek, które nie mają polskiego przekładu, ale coś czuję, że prędzej Haruhi się skończy, niż ja dokonam zakupu. xD

Awatar użytkownika
Akiho
nołlife
Posty: 2302
Rejestracja: ndz sie 22, 2010 11:49 pm
Lokalizacja: W-wa
Gender:
Status: Offline

Post autor: Akiho » sob paź 12, 2013 9:44 pm

mogę ci polecić e-booków z e-papierem,dostałam na urodziny i jestem zachwycona ale jego największy + jest taki że oczy się nie męczą i przy okazji bardziej nie niszczą :P no i bateria bardzo długo wytrzymuje moja trzyma już 3 miesiące a sporo czytam ostatnimi czasy i nawet nie zeszła jeszcze do połowy. Największym + ebooka jest jednak fakt że nie zajmuje dużo miejsca w przeciwieństwie do książek (Mangi już i tak dużo pochłaniają mi wolnego miejsca)

co do sklepów,nowości kupuje w gildii a starsze obecnie w komikslandii choć już nie mam braków ale jednak zraziło mnie w komikslandii fakt że na swoje zamówienie czekałam miesiąc,a tytuły od hanami na aros.pl
Obrazek

Awatar użytkownika
Mephisto
Weteran
Posty: 1296
Rejestracja: czw sty 31, 2013 4:01 pm
Kontakt:
Status: Offline

Post autor: Mephisto » sob paź 12, 2013 9:45 pm

Faust pisze:Krzychu, problem w tym, że ty najwyraźniej nie chcesz wymieniać poglądów, zależy Ci tylko na przedstawieniu swoich- niczym Macierewicz. Ja i wielu innych podkreślamy, że papier to fajny i ważny dla nas dodatek do treści, a ty usilnie dalej nam wciskasz, że twierdzimy że papier jest ważniejszy od treści, opcjonalnie wpływa na tę treść. Albo dając papierowi wagę, jakiego żaden z nas mu nie przypisuje. Nie dyskutujesz z nami, tylko ze swoimi wyobrażeniami naszych argumentów.

Poza tym to ty pierwszy wyjechałeś z "Biedakami". Ba, od tego zaczęła się cała dyskusja. Jeśli według Ciebie to jest przedstawianie argumentów, a nie atak, to ja dziękuję.
Miałem o tym pisać- słuszna uwaga
Za słowami widzę wyłącznie wątpliwości.
https://twitter.com/meurtvolant

kunio
Status: Offline

Post autor: kunio » sob paź 12, 2013 10:16 pm

DYSKUSJA polega na wymianie poglądów.
Zgadzam się.
Jak rozumiem u ciebie funkcjonuje jedynie słuszna opcja - książka ma być papierowa,

Po prostu wole na papierze, nie musisz się niczego doszukiwać.
a jak ktoś twierdzi inaczej to się powinien zamknąć. I lepiej nic nie mówić, żeby przypadkiem ktoś nie dowiedział, że można inaczej :D .
Nie, jak na razie to Ty tak wypadasz.
Mi to jest obojętne jak kto czyta.
kunio pisze: Takie gadżeciarstwo. Może to też być wygoda, nie wiem nie wnikam i w sumie jakoś mnie to nie interesuje, Twoja sprawa jak czytasz.
Dziękuję za łaskę :D Sam nie wiem co bym bez twojego zezwolenia zrobił :twisted:
Napisałem, że mnie to nie obchodzi w jakim formacie czytasz, w przeciwieństwie do Ciebie.
Znowu sobie coś dopowiadasz.
kunio pisze: Inni chcą po prostu odpocząć od ciągłego gapienia się w monitor, ekran, wyświetlacz. Idealny przykład to link, który podała Zandam, już nawet zwyczajne pisanie na papierze jest wypierane przez macanie się po wyświetlaczach. Może lubią się lampić całe dnie na wypełnione półki książkami, komiksami, filmami, grami, poradnikami dla ogrodników, pań domu, alfonsów itd. to już ich sprawa.
Po pierwsze tylko dwa rodzaje aktywności w wolnym czasie nie wymagają żadnych wspomagaczy. Sen i seks.
Z tym drugim to zależnie od wieku, różnie bywa. Pomijam, że ktoś wcześniej podawał przykład z kobietą, którego nie zrozumiałeś.
Wszystko inne potrzebuje jakiejś pomocy. Jeżeli chcesz posłuchać muzyki - potrzebujesz czegoś, co ją odtworzy. Aby robić w ogóle cokolwiek po zachodzie słońca - potrzebujesz światła. By bawić się grą planszową potrzebne są ci pionki.
By poczytać książkę, potrzebna ci jest książka.
Po drugie obrażanie się na elektronikę dlatego, ponieważ się jest do niej uwiązanym jest raczej głupie. To od człowieka zależy jak będzie z niej korzystał i na ile pozwalał.
Nikt tutaj nie ma zamiaru obrażać się na elektronikę, czy zwykła chęć czytania książek w tradycyjny sposób to obrażanie się na elektronikę?
Jakim cudem mam "podawać argumenty za", skoro u ciebie samo przedstawianie tematu jest nieakceptowalne? Skoro zupełnie niczego nie wolno powiedzieć, bo od razu uważasz to za atak?
Stary nie wiedziałem, że znasz mnie lepiej niż ja sam.
Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie wyzywanie ludzi od bidaków jest obraźliwe.
Tak jak wcześniej napisałem, zapewne była to forma żartu, ale można było odnieść wrażenie, że uważasz się za lepszego niż reszta.
Wypisałbyś swoje racje w normalny sposób, to nie zwróciłbym na to uwagi i grzecznie dopisałbym się do listy lubiących papier.
Wyluzuj trochę.

Nic mi nie jest, chyba nie zauważyłeś, ale sam się srasz do pozostałych o to, że wolą wersje na papierze.
Jeśli sprawa cię nie obchodzi, albo uważasz, że można się wyłączni kisić w sosie własnym i potakiwać - to lepiej daj sobie spokój. Zamykaj się na wszystko, żeby tylko niczego nie poznawać.
Tego nie komentuje, nie mam już siły.
Tylko w takim razie nie rozumiem co cię obchodzą książki, - które przecież umożliwiają poznawanie nowych kwestii.
Czyli jak? Nie mogę czytać książek, bo nie chce korzystać z czytników?(pomijam, że próbowałem, nie podeszło mi itd.) Stary dobra logika.

Wydawało mi się, że mój wcześniejszy post jest na tyle jasny, że nie będę musiał go tłumaczyć z polskiego na polski. Przeczytaj go kilka razy, a może zauważysz, że większość Twoich uwag do mnie wyciągnąłeś nawet nie wiem skąd.

Krzych_Ayanami
Status: Offline

Post autor: Krzych_Ayanami » ndz paź 13, 2013 8:35 pm

Faust pisze: Krzychu, problem w tym, że ty najwyraźniej nie chcesz wymieniać poglądów, zależy Ci tylko na przedstawieniu swoich- niczym Macierewicz. Ja i wielu innych podkreślamy, że papier to fajny i ważny dla nas dodatek do treści, a ty usilnie dalej nam wciskasz, że twierdzimy że papier jest ważniejszy od treści, opcjonalnie wpływa na tę treść. Albo dając papierowi wagę, jakiego żaden z nas mu nie przypisuje. Nie dyskutujesz z nami, tylko ze swoimi wyobrażeniami naszych argumentów.
Pozwól, że się spytam: czy ty czytasz wyrażane przez siebie opinię?
Sam napisałeś o "dodatku", a wcześniej była tutaj mowa o "magii"
papierowego wydania. Otóż jeśli książki papierowe posiadają jakoby takie
rzeczy, a elektroniczne nie, to znaczy, że po tych drugich widać jaka jest
faktyczna wartość książek. Bo to nie BONUSY świadczą o ich wartości - tylko właśnie ich BRAK. Najgorsze i najpodlejsze wydanie. Skoro tutaj jest ono już nie ten teges, to raczej trudno o tych książkach coś dobrego
powiedzieć... Nie są się one w stanie obronić, jeśli potrzebują fizycznej
postaci do funkcjonowania.
Faust pisze: Poza tym to ty pierwszy wyjechałeś z "Biedakami". Ba, od tego zaczęła się cała dyskusja. Jeśli według Ciebie to jest przedstawianie argumentów, a nie atak, to ja dziękuję.
Chyba bez łopatologii się nie obejdzie...
Książki czyta się celem uzyskania jakiejś formy wiedzy.
Tak więc poprawa dostępu do niej - dzięki temu, że szybciej trafiają one do kupującego, co w przypadku ebooków zajmuje kilka sekund lub minut - sprawia również, że wie się wiecej. Tak więc zakładanie, że książki MUSZĄ byc papierowe jest zwyczajnym ograniczaniem się. Odcinaniem się właśnie od źródeł wiedzy.

Dlatego osoby, które to robią są biedakami. Gdyby tylko chciały mogłyby wiedzieć więcej (jeśli dobrze pamiętam, to według badań przesiadka na ebooki często sprawia, że po niej czyta się wiecej niż wcześniej).
Masa literatury jest dostępna za darmo, ponieważ wygasły na nia prawa autorskie - chociażby na wyśmienitą "Ziemię Obiecaną"Reymonta. Funkcjonuje inicjatywa 31.10 dostępnego za darmo zbiorku wypuszczanego z okazji święta zmarłych i z tego powodu przeważnie z pogranicza horroru.
Bookrage - czyli ebooki za tyle, ile się samemu zadeklaruje - jest organizowany co roku (ostatnio nawet częściej).
"Akwarium", "Matka diabła", "Specnaz", "Samobujstwo" Suworowa niedawno były za pół ceny. "Rzeczpospolita Zwycięska" Szczereka też była w promocji - bardzo dobre opracowanie o II RP z niezwykle zabawną sceną jak żydowskie bojówki spuściły łomot naszym skinheadom po złożeniu kwiatów pod pomnikiem Piłudzkiego. Są dostępne minibooki - krókie formy za kilka złotych. A po ogłoszeniu nagrody Nobla i Nike księgarnie od razu ruszyły z wyprzedażą. Cyfrowa edycja "Kapuściński non-fiction" może być niedługo jedyną dostępną, ponieważ rodzina autora kazała wycofać ze sprzedaży wszystkie papierowe egzemplarze. Tak wiele przecieka przez palce, ale papier jest ważniejszy.
No litości...

Faust pisze: Po pierwsze primo: To działa w obie strony. Czytelnicy ebooków biorą się z papierowców, ale sam mam dwóch kolegów którzy po momentach zakochania w kindlach wrócili do papieru i nie mają zamiaru wracać - o jest dla mnie podstawą do twierdzenia, że takich może być więcej. Skoro wersje elektro są takie cacy, to czemu są ludzie, którzy wracają do zwykłego papieru?
Być może z przyzwyczajenia, które okazuje się silniejsze...

Faust pisze: Po drugie primo- nikt nie twierdzi, że czytelnicy elektro są gorsi. Są inni, mają inną percepcję. Coś tracą, nie zauważając tego, albo to nie jest dla nich ważne. Coś takiego jak pisał Jerzy Płażewski o ludziach którzy
zobaczyli film i go nie zrozumieli: "zapłacili za cały bilet, a dostali tylko połowę filmu". Ale też nie wykluczam, że również tracę jakieś unikalne doznania dostępne tylko dla czytelników kindli.
Dotykasz problemu, ale go nie zauważasz.
Sama idea iż istnieje podział na czytelników korzystających z papierowych książek i tych elektronicznych, jest krzywdząca. Dla tych którzy korzystają z pozycji czegoś jakoby pozbawionych.

Przy takim podejściu zastanawia mnie wyższość papierowego wydania przy okazji chociażby "Władcy Pierścieni". Tolkien nie napisał "Drużyny Pierścienia", "Dwóch Wież" i "Powrotu Króla" jako oddzielnych części. Ten podział jest czysto handlowy, miał obniżyć cenę i sprawić, że pozycja stałaby się bardziej przystępna dla klientów.
Ebook zawiera całość historii, z tłumaczeniem wszystkich piosenek (co u nas następowało etapami) oraz przypisami dotyczącymi historii Śródziemia włącznie. Na czym więc polega przewaga wydania tradycyjnego trzytomowego, skoro to cyfrowe jest bliższe wizji autora?
Napisałem, że mnie to nie obchodzi w jakim formacie czytasz, w przeciwieństwie do Ciebie.
Znowu sobie coś dopowiadasz.
Ciężko mi uznać takie deklaracje za wiarygodne, biorąc pod uwagę twoje opinie o czytniku jako gadżecie...

Z tym drugim to zależnie od wieku, różnie bywa. Pomijam, że ktoś wcześniej podawał przykład z kobietą, którego nie zrozumiałeś.
Czy elektroniczna czy papierowa - książka pozostaje taką samą książką.
Nie rozumiem twierdzenia, że są to różne sprawy - w rodzaju magii, zalet papieru, czy jakiejś kobiety...
By poczytać książkę, potrzebna ci jest książka.
Tylko kiedy słońce jest na niebie.
Kiedy zajdzie - potrzebne jest również źródło światła.
Nikt tutaj nie ma zamiaru obrażać się na elektronikę, czy zwykła chęć czytania książek w tradycyjny sposób to obrażanie się na elektronikę?
Sama w sobie - nie.
Jeśli jest to związane z traktowaniem urządzenia służącego temu samemu celowi jako gadżetowi - już tak.

Awatar użytkownika
Carnivall
Weteran
Posty: 1331
Rejestracja: czw maja 23, 2013 8:54 pm
Kontakt:
Status: Offline

Post autor: Carnivall » ndz paź 13, 2013 9:08 pm

Sobie kupuj (albo bierz za darmo) e-booki w kilka minut, ja wolę przejść się na spacer, dotlenić i po drodze zajść do biblioteki. Tam też mam za darmo.
I otoczka ma znaczenie. Nie wezmę się za e-book kiedy mam dostęp do pachnącej, przyjemnej w dotyku papierowej książki tylko po to żeby "poznać jej prawdziwą wartość" (jakby to było niemożliwe w wersji papierowej :roll:), tak samo nie kupię sobie ciepłego szlafroku, który nie jest odpowiednio mięciutki.

eviane
Status: Offline

Post autor: eviane » ndz paź 13, 2013 9:18 pm

Dziwi mnie argument, jakoby;
(jeśli dobrze pamiętam, to według badań przesiadka na ebooki często sprawia, że po niej czyta się wiecej niż wcześniej)
jeśli nie stać mnie na książki to nie porzucam czytania tylko wędruję do biblioteki.
Gdybym miała czytnik do e-bookow to nie sadzę, żebym czytała więcej. Czytałabym tylko w innej formie, ale czemu miałoby przekladac się to na ilosc? Mogę zrozumieć, że czytnik, tablet itd. bywa wygodniejszy np. w podróży. Aczkolwiek jak chcę coś przeczytać to i 1000 stronicową książkę dźwigam ze sobą.
Dlatego ciekawi mnie czemu (o ile rzeczywiście były badania, z których wywnioskowano, że nastąpił wzrost ilości przeczytanych książek po zakupie e-booków) ludzie zaczęli czytać więcej - tylko dlatego, że wygodniej kupic e-booka niż pójść do biblioteki?

Faust
Status: Offline

Post autor: Faust » ndz paź 13, 2013 9:35 pm

Krzych_Ayanami pisze: Sam napisałeś o "dodatku", a wcześniej była tutaj mowa o "magii"
papierowego wydania. Otóż jeśli książki papierowe posiadają jakoby takie
rzeczy, a elektroniczne nie, to znaczy, że po tych drugich widać jaka jest
faktyczna wartość książek. Bo to nie BONUSY świadczą o ich wartości - tylko właśnie ich BRAK. Najgorsze i najpodlejsze wydanie. Skoro tutaj jest ono już nie ten teges, to raczej trudno o tych książkach coś dobrego
powiedzieć... Nie są się one w stanie obronić, jeśli potrzebują fizycznej
postaci do funkcjonowania.
Zgadzam się z Tobą.
Tylko nie do końca rozumiem, co to ma do rzeczy. Nie twierdzę wcale i w żadnym momencie nie twierdziłem, że książka papierowa jest w jakiś sposób lepsza od elektronicznej. Pisałem o tym, że MI się lepiej ją czyta, właśnie dzięki tej odczuwalnej magii. Tak samo jak lepiej mi się czyta w wygodnym fotelu, niż na twardym krześle.
Nawet na moment nie oceniałem przedmiotu samego w sobie. Cały czas pisałem o procesie obcowania z tym przedmiotem. Podobnie jak co najmniej w domyśle (chyba) wszyscy poza Tobą.

Poza tym dla mnie nie ma czegoś takiego jak "najgorsze i najpodlejsze wydanie". Dla mnie magia papieru jest najbardziej odczuwalna w jakichś starych, zniszczonych, pożółkłych i rozpadających się kartkach, wyjętych gdzieś tam z najgłębszych odmętów antykwariatu na końcu świata.
Krzych_Ayanami pisze: Książki czyta się celem uzyskania jakiejś formy wiedzy.
Twoim zdaniem. Ja już napisałem jakie jest moje. (swoją drogą ciekawe, zadajesz pytanie, dostajesz odpowiedź, a skoro jest nie po Twojej myśli, to nie podejmujesz polemiki, uznajesz że nie padła i implikujesz swój pogląd na sprawę jako "oczywisty" :twisted: )
Krzych_Ayanami pisze: Tak więc poprawa dostępu do niej - dzięki temu, że szybciej trafiają one do kupującego, co w przypadku ebooków zajmuje kilka sekund lub minut - sprawia również, że wie się wiecej.
Mylisz czytanie książek z konsumpcją informacyjną. BTW. jeśli tak binarnie postrzegasz książki, to czemu w ogóle nie rzucisz czytania i nie zabierzesz się za przeglądanie stron internetowych z interesującym Cię informacjami? Nauka, przyroda, politologia, socjologia, podróże... you name it, you get it. Idea książki sama w sobie powoli staje się przestarzała w dzisiejszym hasłowo-googlowym świecie. Znacznie prościej i szybciej informacja wędruje przez śmieciowisko twittera, tumblra, niż przez jakąkolwiek książkę. Oczywiście- nie ma w tym tego fantastycznego magic toucha autora, jego charyzmy i wciągających postaci. Ale skoro książka to tylko wyciąganie informacji... :-k
Krzych_Ayanami pisze: Dlatego osoby, które to robią są biedakami. Gdyby tylko chciały mogłyby wiedzieć więcej (jeśli dobrze pamiętam, to według badań przesiadka na ebooki często sprawia, że po niej czyta się wiecej niż wcześniej).
Problem w tym, że osoba która przeczyta więcej książek nie jest tożsama z osobą, która wie więcej. A już tym bardziej osoba która skonsumuje więcej książek.
Krzych_Ayanami pisze: Masa literatury jest dostępna za darmo, ponieważ wygasły na nia prawa autorskie - chociażby na wyśmienitą "Ziemię Obiecaną"Reymonta. Funkcjonuje inicjatywa 31.10 dostępnego za darmo zbiorku wypuszczanego z okazji święta zmarłych i z tego powodu przeważnie z pogranicza horroru.
Bookrage - czyli ebooki za tyle, ile się samemu zadeklaruje - jest organizowany co roku (ostatnio nawet częściej).
"Akwarium", "Matka diabła", "Specnaz", "Samobujstwo" Suworowa niedawno były za pół ceny. "Rzeczpospolita Zwycięska" Szczereka też była w promocji - bardzo dobre opracowanie o II RP z niezwykle zabawną sceną jak żydowskie bojówki spuściły łomot naszym skinheadom po złożeniu kwiatów pod pomnikiem Piłudzkiego. Są dostępne minibooki - krókie formy za kilka złotych. A po ogłoszeniu nagrody Nobla i Nike księgarnie od razu ruszyły z wyprzedażą. Cyfrowa edycja "Kapuściński non-fiction" może być niedługo jedyną dostępną, ponieważ rodzina autora kazała wycofać ze sprzedaży wszystkie papierowe egzemplarze. Tak wiele przecieka przez palce, ale papier jest ważniejszy.
Znów 100% racji, ale wciąż próbujesz mi narzucić swój sposób postrzegania. A mój jest taki- wcale nie chcę przeczytać miliarda książek. Nie chcę przeczytać też miliona. W tej dekadzie może nawet i tysiąca? Chcę się po prostu dobrze przy nich bawić. Przy starannie wyselekcjonowanych i kupionych w ramach pewnego rytuału papierowych wydaniach. To, że chcę się dobrze bawić na swój sposób percepcji rzeczywistości czyni ze mnie kogoś gorszego?

Krzych_Ayanami pisze: Na czym więc polega przewaga wydania tradycyjnego trzytomowego, skoro to cyfrowe jest bliższe wizji autora?
W niczym, ale mnie to nie obchodzi. Z mojego punktu widzenia po prostu to papierowe, podzielone handlowo wydanie mi się lepiej czyta. Lepiej się przy nim bawię. I w momencie kiedy zdaję sobie sprawę, że podział trylogiczny nie ma znaczenia dla treści- nic na tym nie tracę.
biorąc pod uwagę twoje opinie o czytniku jako gadżecie...
... ale od kiedy słowo "gadżet" ma wydźwięk pejoratywny? Ominęło mnie to zebranie?

Cooni
Status: Offline

Post autor: Cooni » ndz paź 13, 2013 10:28 pm

Na samym początku od razu mówię, że podzielam opinie obydwu stron. Argumenty każdej strony są mocne. Zaczynając od papierowej wersji – tak, przyjemność z czytania ładnego wydania, ze śliczną okładką, szeleszczącym papierem jest czymś, co jest jedyne w swoim rodzaju. Człowiek psychicznie odpoczywa mając książkę w ręku, herbatę obok i kilka godzin przed sobą z lekturą.

I tu jest pies pogrzebany.

Nie każda książka jest ładnie wydana, dobrze przetłumaczona, ma odpowiednio rozmieszczony druk, dobrej jakości i pachnący papier. Ostatnio czytałam jedną książkę, która mnie irytowała podwójnie ze względu na treść I sposób wydania. Nie chodzi mi o starsze wydania z antykwariatów – tam można znaleźć prawdziwe perełki – ale o niechlujnie, byle na szybko wydane książki albo czcionką niczym dla słonia/mrówki.
Druga sprawa: miejsce w domu. Kiedyś z argumentu Hanami się śmiałam – „ludzie nie kupują, bo nie mają miejsca na półce” – ale odkąd powiększyłam domową biblioteczkę o swoje książki i mangi widzę, że nie mam gdzie trzymać tych wszystkich pozycji, a trzymanie ich na ziemi w stosach byłoby co najmniej niewłaściwe.
Jeszcze jedna rzecz ważna – czy do danej pozycji będzie się wracać. Gdybym miała kupić za każdym razem książkę, którą chciałabym przeczytać (dzięki Ci biblioteki, ale o zgrozo, jak niektórzy czytelnicy traktują zbiory *ekhem* czym ta książka była pozlepiana, nadal nie wiem *ekhem*) musiałabym chyba wykupić hangar. Ale! Czy będę do niektórych wracać? Nie, czasami mam ochotę tylko przeczytać daną pozycję raz. I cały czas sprzedawać raz przeczytaną książkę? Też mi się to nie uśmiecha. Tak, można wypożyczać z bibliotek, jednak nie wszystkie pozycje są dostępne, bo wycofane, bo mały nakład był, bo są inne pozycje wyżej na liście. (Apel do tych, którzy mają już nieczytane książki w domu: zanoście do bibliotek, tam na pewno będą dobrze wykorzystane. Może trochę wyżej narzekałam, ale dzięki temu na Ochocie mamy piękny zbiór nie tylko polskich książek, ale też w językach angielskim, niemieckim, holenderskim i wielu innych).
Zabrzmi to co najmniej dziwnie, ale to jest jeden z powodów, dla których zrezygnowałam z kupowania mangi Naruto. Tak, tak, fabuła poleciała łeb na szyję, patetyczne sceny etc. Skoro jednak tyle czytałam, chciałabym poznać zakończenie. I najlepiej w polskim tłumaczeniu, więc gdyby była wersja elektroniczna i to tańsza załóżmy o 30-50% od ceny okładkowej wiem, że bym się zdecydowała (wiem, że niestety w tej kwestii jeszcze długo z powodu kosztów licencji nie będzie to możliwe).

Co jeszcze przemawia za ebookami? To, że wiele większe dochody idą do autorów. Można poczytać o sytuacjach z USA, że autorzy wydają tylko wersję elektroniczną, książka ma duży popyt i dzięki temu zostaje wydana wersja papierowa.

Uwielbiam książki, mają w sobie magię, ale ebooki też mają swoje duże plusy. Złotym środkiem dla mnie jest sytuacja „pośrodku” – czasem książka, czasem ebook, zależnie od każdorazowego przypadku.
eviane pisze: Dlatego ciekawi mnie czemu (o ile rzeczywiście były badania, z których wywnioskowano, że nastąpił wzrost ilości przeczytanych książek po zakupie e-booków) ludzie zaczęli czytać więcej - tylko dlatego, że wygodniej kupic e-booka niż pójść do biblioteki?
Pozwolisz, że ja na to odpowiem. Tak, łatwiej czasem kupić ebooka niż pójść do biblioteki. Przykładem niech będzie moja ciotka. Pracuje akurat w godzinach otwarcia biblioteki nie ma nawet jak pójść do oddziału i wypożyczyć interesującej ją pozycji. Dodatkowo plik nie waży tony, a jeżdżąc daleko autobusami z pełną torbą (a wracając dochodzą jeszcze zakupy) każdy gram się liczy. Jak widać - wszystko zależy od sytuacji.

P.S. Dzieki Krzychu za stronę bookrage, chętnie będę ją obserwować.

Awatar użytkownika
Dembol
Wtajemniczony
Posty: 947
Rejestracja: śr lut 04, 2009 10:46 am
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:
Status: Offline

Post autor: Dembol » ndz paź 13, 2013 11:48 pm

Nie rozumiem waszej kłótni. Korzystam zarówno z fizycznych jak i cyfrowych nośników. W zależności od medium są lepszym lub gorszym wyjściem.

Gry w pudełkach to przeżytek. Obecnie kupuję prawie wyłącznie przez Steam albo gog.com. Taniej, nic się nie wala po półkach, ściągnięcie instalki trwa czasem mniej niż tradycyjna instalacja i nie trzeba szukać płytek gdy chcę zagrać.

Płyty w ogóle przestałem kupować odkąd mam Spotify. Za 20 zł miesięcznie mam dostęp do takiej ilości, że nie przesłucham tego do końca wszechświata. Powoli przekonuje się też do cyfrowych albumów.

Filmy kupuje głównie na płytkach albo oglądam w kinie. Nie obraziłbym się za serwis, który pozwalałby oglądać za jakąś drobną kasę (taka wypożyczalnia video, ale on-line). Niby było/jest kilka polskich prób, ale są raczej słabe.

Z książkami jest ten problem, że mam ogromne potrzeby (pozycje naukowe i beletrystyka). Niestety z kasą krucho, półki nie są z gumy i nie mam czasu latać po bibliotekach. Dzięki czytnikowi zyskuję dostęp do całej publicznej domeny po polsku i angielsku. Do tego większość nowości mogę mieć trochę taniej i błyskawicznie. Na razie nie mam czytnika bo nie nadążam czytać tego co mam na półkach, ale kupno Kindle'a to kwestia czasu. Inną sprawą jest jakość (i cena) wydań książkowych. Wydawcy, żeby walczyć z piractwem wypuszczają coraz więcej dużych, ładnych wydań w twardych oprawach z obwolutami i bajerami. Co jest bardzo fajne bo ja bardzo lubię piękne książki, ale taka książka potrafi kosztować nawet dwa razy więcej niż kieszonkowe wydanie na półprzezroczystym papierze. Jest cięższa i mniej poręczna, a torba i tak już mi ciąży. Dodatkowo zajmuje więcej miejsca na półce. Mam całą "Pieśń lodu i ognia" w najbardziej plugawym amerykańskim wydaniu, które kosztowało ok. 35 zł/tom (nie licząc ostatniego) i służy mi już ono wiele lat. Wystarczy, żeby książka jakoś wyglądała i nie rozpadała się po przeczytaniu.

Komiksy w 99,9% na papierze. Nie po to rysownicy pracują nad kompozycją strony i rysują najdrobniejsze detale, żebym potem oglądał ich prace na małym ekraniku panel po panelu lub świecił sobie w oczy tabletem (który też jest tyci). Mam kilka cyfrowych wersji, głównie nabytych za półdarmo w promocji lub kupionych "na spróbowanie". Jeśli już czytam to na monitorze co odkąd przestałem korzystać ze skanlacji przychodzi mi z trudem.
Co jeszcze przemawia za ebookami? To, że wiele większe dochody idą do autorów.
To niestety jest fikcja. Wydaje się, że przez dystrybucje w sieci autor omija wielu pośredników, ale dawnych zastąpili nowi. Niby biorą mniejszy procent, ale od niższej ceny. Wielu autorom zwłaszcza w początkach kariery przydałby się ktoś kto zredaguje ich wypociny (czytaj: wydawca) lub ich wypromuje. Bardzo ciężko jest też być zauważonym w zalewie informacji jaki panuje w sieci, która wcale nie jest tak egalitarna jak mogłoby się wydawać.

kunio
Status: Offline

Post autor: kunio » pn paź 14, 2013 12:24 am

Napisałem, że mnie to nie obchodzi w jakim formacie czytasz, w przeciwieństwie do Ciebie.
Znowu sobie coś dopowiadasz.
Ciężko mi uznać takie deklaracje za wiarygodne, biorąc pod uwagę twoje opinie o czytniku jako gadżecie...
"Może to też być wygoda,"
Z tym drugim to zależnie od wieku, różnie bywa. Pomijam, że ktoś wcześniej podawał przykład z kobietą, którego nie zrozumiałeś.
Czy elektroniczna czy papierowa - książka pozostaje taką samą książką.
Nie rozumiem twierdzenia, że są to różne sprawy - w rodzaju magii, zalet papieru, czy jakiejś kobiety...
Tylko nie jakiejś [-X (żart)
A potrafisz zrozumieć, że inni wolą wersje na papierze? Tak po prostu. (oczywiście po zapoznaniu się z tym i tym)
By poczytać książkę, potrzebna ci jest książka.
Tylko kiedy słońce jest na niebie.
Kiedy zajdzie - potrzebne jest również źródło światła.
Ty tak na serio? Czy sobie jaja robisz?
Nikt tutaj nie ma zamiaru obrażać się na elektronikę, czy zwykła chęć czytania książek w tradycyjny sposób to obrażanie się na elektronikę?
Sama w sobie - nie.
Jeśli jest to związane z traktowaniem urządzenia służącego temu samemu celowi jako gadżetowi - już tak.
Urządzenia są produkowane dla ludzkiej wygody i zbijania hajsu. Nie trzeba dorabiać jakiejś teorii, w której to one ratują Świat. Ludzie sięgający po elektroniczne książki robią to, bo jest wygodniej, pewnie taniej, szybciej itd. Inni zaś, którzy lubują się w papierowych książkach czytają je z innych powodów i nie ma co się nad tym rozwodzić.
Mamy teraz czasy typu (szybko, taniej, wygodniej), więc wszystko jest robione pod(tanio, szybko, wygodnie).

Są ludzie którzy traktują to jak kolejny gadżet i się tym jarają, a są też ludzie, którzy z tego korzystają z głową. (Dokładnie to samo napisałem wcześniej tylko innymi słowami.)

Prosiłbym o dokładne cytowanie, żebym nie musiał ciągle poprawiać i tłumaczyć o co mi chodziło, gdzie wszystko jest jasno przedstawione. (przynajmniej dla mnie)

Chrno
Status: Offline

Post autor: Chrno » pn paź 14, 2013 1:48 pm

Nie chciało mi się czytać tych wszystkich długaśnych postów więc pewnie wyrwę z kontekstu...
Jak czytam w domu to wolę wersję papierową poza tym lubię patrzeć na grzbiety na półce. Jak jestem w trasie to wolę e-booka: mniejszy, więcej treści i mam pewność że te "grzbiety" z poprzedniego zdania mi się nie poniszczą :P

P.S. Na e-booku świetnie się ogląda filmy/anime w pociągu

eviane
Status: Offline

Post autor: eviane » pn paź 14, 2013 2:38 pm

Cooni pisze:
eviane napisał/a:

Dlatego ciekawi mnie czemu (o ile rzeczywiście były badania, z których wywnioskowano, że nastąpił wzrost ilości przeczytanych książek po zakupie e-booków) ludzie zaczęli czytać więcej - tylko dlatego, że wygodniej kupic e-booka niż pójść do biblioteki?



Pozwolisz, że ja na to odpowiem. Tak, łatwiej czasem kupić ebooka niż pójść do biblioteki.
Ależ ja to wiem i tak też napisałam;P Tylko czy poza tym są inne czynniki?
Poza tym ile czasu jestem w stanie zaoszczędzić kupując e-booki i jak to sie przekłada na ilość przeczytanych książek. Powiedzmy, że czytam miesięcznie 10 książek. To czy kupując czytnik elektroniczny zacznę czytać więcej? Jakoś mi się nie wydaje...;) Z tabletem może być łatwiej, ale bez tableta czytam i tak tyle książek ile jestem w stanie, a na więcej nie mam czasu, a nieraz mam ochotę inaczej spedzić czas wolny niż na czytaniu. Podawałaś przyklad swojej cioci, rozumiem, że ponieważ miała utrudniony dostęp do bibliotek to tylko dzięki kupnu tableta mogłaby czytać więcej?

A co do batalii czytniki vs papier to uważam, że czytnik może być dobrą alternatywą, ale mi osobiście nie zastąpi książki papierowej. Bo dla mnie w książce papierowej, o ile treść jest najważniejsza, to jednak nie jedyna i forma dodaje tego "smaczku" - czym uważam, że wcale nie dyskryminuje fanów e-booków. To jest tylko moje odczucie, nikt inny takiego miec nie musi. Natomiast wydaje mi się, że część miłośników e-booków po jakimś czasie patrzy na papierowców z jakąś wyższością, bo wydaje im się, że mają jakiś wyższy stopień wtajemniczenia i pobłażliwiej traktują tych co to jeszcze nie zakosztowali czytania elektronicznego i nie wiedzą jak to jest nie musieć już latać za książką papierową. I podkreślam tutaj że CZĘŚĆ, a nie wszyscy i tak samo to na pewno działa w drugą stronę. Ale jak ktoś tylko wymienic chce poglądy: a wiesz bo ja wole czytnik bo to i tamto, zamiast od razu atakować to mi to naprawdę nie robi problemu, że ktoś woli e-booki. Ale już nie rozumiem takiego wywyższania się, że: e-book to lepsze jest bo ja czytam e-booki.

Aratar
Status: Offline

Post autor: Aratar » pn paź 14, 2013 6:10 pm

Chrno pisze:Nie chciało mi się czytać tych wszystkich długaśnych postów więc pewnie wyrwę z kontekstu...
Jak czytam w domu to wolę wersję papierową poza tym lubię patrzeć na grzbiety na półce. Jak jestem w trasie to wolę e-booka: mniejszy, więcej treści i mam pewność że te "grzbiety" z poprzedniego zdania mi się nie poniszczą :P

P.S. Na e-booku świetnie się ogląda filmy/anime w pociągu
Podpisuje się pod tym(ostatnio taka "huba" ze mnie jest). Chociaż zamiast czytnika e-booków używam tabletu.

Awatar użytkownika
ZenekPsychopata
Wtajemniczony
Posty: 837
Rejestracja: sob lut 09, 2013 8:36 pm
Lokalizacja: Pas planetoid
Gender:
Status: Offline

Post autor: ZenekPsychopata » sob paź 26, 2013 9:57 pm

Nadchodzi rewolucja? ゚ヮ゚

Mangi Kodanshy na Crunchyrollu!
Obrazek

adexeczka
Status: Offline

Post autor: adexeczka » wt mar 18, 2014 10:40 pm

Widzę, że ostra dyskusja się tutaj wywiązała. Obrazek
Ja osobiście wolę pójść do biblioteki i wypożyczyć książkę, e-booki jakoś do mnie nie przemawiają.

Awatar użytkownika
dejikos
nołlife
Posty: 2710
Rejestracja: czw sie 10, 2006 2:04 pm
Gender:
Kontakt:
Status: Offline

Post autor: dejikos » śr kwie 02, 2014 3:27 pm

Odkopuję temat.

Chciałabym wkręcić się w świat e-booków, ale im więcej szukam w sieci, tym bardziej się gubię...

Stąd pytanie: gdzie kupujecie e-mangi, e-komiksy? Z jakich aplikacji na tablety/komputery/komórki korzystacie?
Twitter * Discord: Dejikos#8562

harloczek
Adept
Posty: 215
Rejestracja: czw kwie 24, 2003 7:54 pm
Lokalizacja: zależy kto pyta
Kontakt:
Status: Offline

Post autor: harloczek » wt lip 22, 2014 12:23 pm

Kiedyś podchodziłem niechętnie do e-booków, ale z czasem zmieniłem zdanie. Owszem wolę papier, ale w tej formie książki są kompletnie niepraktyczne. W jedną z podróży służbowych wziąłem sobie "Lód" Dukaja. Spróbujcie poczytać to w zatłoczonym autobusie jadąc do pracy czy na uczelnię.
adexeczka pisze:e-mangi, e-komiksy? Z jakich aplikacji na tablety/komputery/komórki korzystacie?
Ja korzystam z Open Comic Reader.
Abstract Overload 'zine => piszemy o japońskiej muzyce
rock, pop, gothic, industrial, metal, electro, visual kei...

ODPOWIEDZ

Wróć do „Main”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości