Archerito pisze: ↑pt gru 31, 2021 1:50 am
No właśnie paradoks polega na tym, że wg Dango to ona wzięła pieniądze za ten rysunek. Poniżej jeden z komentów.
Autorem obrazu na kalendarzu jest ilustrator, który dostał pieniądze za to, że to narysował. Skoro jest autorem, obowiązują tutaj prawa autorskie majątkowe. Jeśli produkt jest nie na sprzedaż, to autor więcej na tym nei zarabia. Jeśli ktoś sprzedaje produkt BEZ ZGODY AUTORA, powinien odprowadzić tantiem, bo ktoś zarobił na czyjejś pracy.
I tak się w sumie zastanawiam czy to pomysł Dango czy może faktycznie "ałtorka" tak im zaczęła płakać w mankiet, że postanowiły działać. Aż mi się przypomniał sławetny wywiad z Jasiem Kapelą, który chciał obywatelom wsadzać łapę do portfela i zabierać kasę na swoje marne wiersze xD
Mnie przy tym przypomniał się Sapkowski i jego żale, gdyż sprzedał licencję jednorazowo i no właśnie była to licencja jednorazowa i więcej na tym nie zarabiał, notabene zgodnie z prawem, może się sądzić (bo w to zawsze każdy może się bawić), renegocjować umowę ale to tylko dobra wola drugiej strony czy się z nim dogada. W końcu to jak zarabia się od dzieła zależy od umowy, i licencja jest albo jednorazowa (z reguły wtedy droższa), albo z tantiemami, czyli za każdą wykonaną kopię (licencja wtedy może być ryzykiem dla autora) ale to dotyczy firmy mającej licencję i wykonującej kolejny egzemplarz a nie osoby, która odsprzedaje już zdobyty egzemplarz.
Swoją drogą, komentujący u Dango poszli w kosmos, według nich nawet obrazu, który kupię u artysty nie mogę sprzedać jak on tak chce. Idąc tą drogą, wynika, że autografu też nie mogę sprzedać, albo własnej foteczki ze znanym, a nie słyszałam by żyjący autor mógł z tym coś zrobić lub by dzielono zyski. To samo dotyczy prac Banksy'ego (tego od murali). Przecież nigdzie nie dał pozwolenia na sprzedaż (inaczej byłoby wiadomo kto to), a prace idą oficjalnie na aukcjach. Może jeszcze krawiec zakaże odsprzedaży poprawianej sukienki
Zabawne przy tym, że według komentujących za darmo jednak oddać mogę, choć to jest to samo rozpowszechnianie i wprowadzanie w obieg (inaczej czemu czepiać się darmowych mp3 w necie
), a za to nie rozumieją porównania do odsprzedaży używanej książki przy poruszaniu korzyści autora.
A wypełniacza Dango można się było spodziewać
, to jak te 'sprzedam obrożę ze szczeniakiem w gratisie'.