Koty od Ito bardzo lubię. To zabawna manga, można przy niej miło spędzić czas. Ja swój egzemplarz kupiłam głównie w celu porównania z wydaniem angielskim i podaruję go mangowej bibliotece .Mangaka J., czyli wybitny przedstawiciel japońskiego horroru, Junji Ito, zawsze wolał psy. Ulega jednak namowom narzeczonej, by wziąć do domu kota... czy raczej koty – małego rasowca Szóstka i rozpieszczonego Czwórcia, zwanego pieszczotliwie „przeklętą mordą”. Wbrew nadziejom J., zwierzaki za nic nie mogą się do niego przekonać... Nie poddawaj się, J.!
Zabawna manga o kotach znanego autora horrorów – bo strach od śmiechu dzieli bardzo cienka linia!
O fabule nie ma się co rozpisywać, mnie się ona bardzo podoba i wracam do tej mangi. Natomiast jeśli chodzi o porównanie naszego wydania z angielskim, to angielski tomik jest odrobinę wyższy. Ma on błyszczącą okładkę bez obwoluty. U nas jest matowa obwoluta, a pod nią dwie historyjki (w angielskim tomiku też się znalazły ale w środku). Nasze wydanie wygrywa pod względem przetłumaczenia imion kotów. W angielskim mamy tylko notkę od tłumacza na końcu. U nas też lepiej przełożono onomatopeje (w angielskim oprócz tłumaczenia pozostawiono krzaki).
Niestety, nasze wydanie ma jedną za to sporą wadę... Brak w nim bonusu w postaci krótkiej, dwustronicowej mangi opowiadającej o tym, jak [spoiler]Czwórcio odszedł do kociego nieba [/spoiler] oraz posłowia (bardzo poruszającego) autorstwa żony pana Ito. Wielka szkoda, że w polskim wydaniu zabrakło tych dodatków .
Trochę zdjęć:
[spoiler][/spoiler]
[spoiler][/spoiler]
[spoiler][/spoiler]
[spoiler][/spoiler]
[spoiler][/spoiler]
[spoiler][/spoiler]