Zapach miłości #7

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Yuriko
nołlife
Posty: 5363
Rejestracja: wt sie 14, 2012 4:50 pm
Gender:
Status: Offline

Zapach miłości #7

Post autor: Yuriko » pn lip 25, 2022 3:28 pm

Obrazek
Premiera 15 sierpnia.

Awatar użytkownika
Jiri50
Adept
Posty: 187
Rejestracja: czw lut 16, 2023 11:11 am
Status: Offline

Zapach miłości #7

Post autor: Jiri50 » pn kwie 03, 2023 8:45 am

Jakiś czas temu przy okazji obszernej i ciekawej dyskusji nad „Sposobem na Pięcioraczki” odbytej, na innym portalu zapoznałem się z badaniami nad bliźniętami. Muszę przyznać, że wnioski jakie człowiek wysnuwa na tej podstawie bardzo zmieniają jego postrzeganie świata.

Cóż począć, niby coś tam wiemy o tej genetyce, ale tak jakoś nie do końca chcemy się z tym pogodzić. Do tego ten wpływ mediów ciągle suflujących nam modne w tym sezonie prawdy. W myśl których chcieć to móc, z kolei to kim jesteśmy i co osiągamy zależeć ma tylko i wyłącznie od naszego widzimisię i starań. Ograniczać nas w tym ma wyłącznie wyobraźnia oraz wpojone przez tradycję stereotypy. Człowiek to czysta biała karta, i wszystko, łącznie z płcią to wynik jakiegoś tam „konstruktu społecznego” tudzież przestarzałego wychowania w opresyjnej (oczywiście!) rodzinie. Idea pełnej płynności i plastyczności materiału ludzkiego została teraz rozciągnięta nawet na jego fizjologię. Gdzieś tam w tle trwa jednak batalia na temat tego co ma na nas większy wpływ – geny czy środowisko. Obecnie środowisko i chęć kształtowania samego siebie uczyniono u nas jakimś wszechmocnym bogiem. A to przecież nie do końca ma sens.

Wyniki badań nad rozdzielonymi bliźniętami wskazujące, że człowiek gdzieś w ok. 40% jest tworem genetycznie zdeterminowanym. I nie w każdym aspekcie podatnym na dowolne kształtowanie, bardzo się z tymi "prawdami" o białej karcie gryzą. Dlatego stały się jakieś takie mało politycznie poprawne. I raczej taktownie się o nich milczy.

Co ciekawe Japończycy ze swoim ideami krwi i rodu, które wydają się być takie staromodne i nie przystające do nowoczesnego świata. Znacznie lepiej wpisują się w realia, gdzie ta genetyka ma tak potężne znaczenie. A rodzina i ród nie są jedynie jakimiś starymi „feudalnymi” ramotami, a są naturalnym warsztatem w którym przekazujemy i udoskonalamy swoją linię genetyczną. Istny program inżynierii genetycznej na modlę tego prowadzonego „Diunie” przez Bene Gesserit.

W naszym przypadku wizyta młodych i ich wybranków w domach rodzinnych w celu uzyskania błogosławieństwa rodziców wpisuje się w ten schemat. Rodzina poznaje człowieka z którym ma zamiar związać się jej członek. Może go ocenić i wyrazić swoje zdanie wobec związku i spodziewanych po nim rezultatów. Z kolei dla składającego wizytę w rodzinie partnera jest to niepowtarzalna okazja do przyjrzenia się korzeniom genetycznym i środowiskowym partnera.

W pięcioraczkach na przykład, mamy sytuację dziadka spotykającego swoje wnuczki. Spotykającego je chyba po raz ostatni. Stary człowiek pilnie je obserwuje. Co widzi? Jakie ma nadzieje? Przypomina mi się Marlowe z „Żegnaj Laleczko”. Tuszuje on pewną zbrodnię. Kara nie wróci już życia temu człowiekowi. A zniszczy ostanie chwile starego człowieka który patrząc na swoje córki ma nadzieję, że jego geny nie są przekleństwem dla świata. Brzmi ciekawie?

W tym roku na dzień Dziadka sam miałem okazję obserwować podobną sytuację. Do starszych ludzi zjechały ich wnuki. Twarze staruszków pojaśniały, oko zabłysło. Wgapiali się w te wnuki wręcz zachłannie, takie czasy. Trudno jakoś rodzinom się zebrać i spotkać. Patrzyłem na to ciut z boku. I nagle uderzyła mnie taka myśl. W każdym z tych dzieci pozostaje jakieś 10% genetycznego odcisku tych starszych ludzi. W sumie już po tym jak staną się oni tylko ciepłym wspomnieniem dla ich bliskich. Po świecie nadal będzie chodzić te ich 30% które odciska się genetycznie w trójce ich wnucząt. Czy teraz można się dziwić temu jak zachłannie patrzą na te swoje wnuki. „Non omnis moriar” – nie wszystek umrę, zaprawdę chyba ma to większy sens niż nam się na pierwszy rzut oka wydaje.

Tak, podstawowym popędem nie jest przedłużenie gatunku, jest nim przedłużenie swojego śladu genetycznego w tym gatunku. A idea rodziny ma tu bardzo duże znaczenie. Warto to sobie przyswoić.

Oj, chyba dziwnie jakoś się zrobiło? Przepraszam, no mam nadzieję, że nie wystraszam. Jakoś tak . . . te klimaty rodzinne wpłynęły na mnie ciut filozoficznie.

W naszym przypadku obie wizyty ukazują domy pełne zgody i ciepła rodzinnego. Niezwykle miło się to ogląda, po wszystkim pozostaje takie miłe ciepełko przy serduszku. Chyba każdy chciałby mieć właśnie taką rodzinę i takie korzenie. Nic dziwnego, że Asako poczuła się tam tak bardzo szczęśliwa.

Czytającym chyba pozostaje Życzyć Wesołych Świąt w równie ciepłych i rodzinnych okolicznościach.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Zapach Miłości”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości