Cóż, anime ma zbyt wiele serii i odcinków ^^" Ja pamiętam, że LEDWO dobrnęłam do końca pierwszej serii, dopiero druga i trzecia była już ucztą dla oczu. Ja to w ogóle dziwna jestem, bo zaczęłam oglądać anime, a potem dopiero zorientowałam się, że w Polsce jest wydawana manga xDD (Podobnie miałam z Yami xD).
Pierwsza seria - kreska paskudna, klimat też mi niezbyt pasował. Ale brnęłam do końca, bo obracałam się wówczas w towarzystwie anglojęzycznych forumowiczek, które zakładały fankluby Sanzo, a ja bardzo chciałam wiedzieć co one w nim widzą, skoro on taki brzydki ._. Gojyo w różowych włosach, wszyscy makabrycznie chudzi... Straszna cenzura albo zmiana faktów, zwłaszcza widać to w historii Hakkai'a ("Kanan była dla mnie
jak starsza siostra" - WTF?! / albo scena z wydłubaniem sobie oka, którego w końcu nie wydłubał, a i tak zaczął nosić monokl xD). Podoba mi się tylko pierwszy opening "For Real" i muzyka z tła "Open Up Your Mind".
Druga seria - chyba najbardziej mi się podobała. Widać ZNACZNĄ poprawę kreski, chyba Minekura zrobiła im niezły opieprz xD Mamy tu już bohaterów inaczej ubranych, a włosy Gojyo są krwiste
Kilka odcinków jest wziętych z mangi Reload. Opening wizualnie chyba 4 razy się zmieniał, ale to naprawdę szczegóły były (np. najpierw był Hakkai jadący jeepem, potem zmienili to na Hakkai'a i Hakuryuu nad jeziorkiem -> tu się 3 razy tło zmieniało, bo najpierw było nijakie, potem zrobiło się niebo, a potem doszedł lasek i chwilowy obraz jeziora), w drugim endingu ("Fukisusabu Kaze no Naka De" - jeden z moich ulubionych ^^) na samym początku pojawił się błąd, który został automatycznie poprawiony po następnym odcinku, a mianowicie zamiast Hakkai'a dano obrazek doktorka -.- Biedny Hakkai'ek... A mój ulubiony odcinek to chyba wizyta w jakimś centrum wypoczynkowo-zdrowotnym, gdzie mamy do czynienia z... ekhem, Sanzo-demonem xD I jak się kotkiem opiekowali *.* Ostatnie odcinki przedstawiają już zakończenie pierwszej serii Saiyuki, czyli już znany nam Bożek się pojawia. Ciekawe połączenie - sceny z wcześniejszej serii, a bohaterowie ubrani jak w Reload xP Ah, no i najlepsze, czyli to za co kocham tę serię - URASAI! xD
Trzecia seria - tutaj też mamy sceny z Saiyuki Reload, ale też kilka fillerów. Od połowy pojawia się Hazel. Najpierw wszystko się zgadza, a potem animatorzy postanowili skończyć serię na własną rękę - i wymyślili coś, czego w mandze nie ma w ogóle miejsca. Nie powiem, żeby mi się to podobało, zwłaszcza że pod koniec jest wyraźny spadek animacji i postacie są gorzej rysowane, jakby na odwal się. Ale opening w pełnej wersji wymiata ^^ Tekst piosenki "Don't look back again" bardzo pasuje do filozofii życiowej naszych bohaterów, którzy polegają tylko na sobie i są tylko po swojej stronie. Endingi są już łagodniejsze, ale równie miłe dla ucha ^^ Ulubiony fillerowy odcinek - jak Hakkai uciekł, ze względu na ten... mówiąc BARDZO delikatnie... bałagan, który ciągle zostawiała reszta paczki xD
Kinówka - podobała mi się
Kreska nieco ładniejsza niż z pierwszej serii, choć nie idealna. Były momenty że się zastanawiałam "boże, czy ja na pewno oglądam Saiyuki?"
W końcu sceny jak z thrillerów i horrorów xD Ale... Gojyo pod prysznicem... *q*... Jak to oglądałam z przyjaciółkami, to piszczałyśmy wtedy jak stereotypowe fangirlsy xDDD ("KYAAAAA!")
OAVki "Interactive" i "Premium" - przemilczę. Tak sobie wypadły. "Premium" to ta oavka, co była w mandze reklamowana, gdzie jeepek miał podłączoną bombę i takie tam. Nie wiem czy to nie powstało nawet przed pierwszą serią tv. Głosy postaci były inne oprócz Hakkai'a, Akira Ishida pozostał mu wierny
"Interactive" (lub "Kibou no Zaika") natomiast... Ni to straszne, ni to śmieszne, za to smutnawe. Nic nowego też nie daje, miałam też małe deja vu jak to oglądałam (znajome sceny...). Drugi raz tego raczej nie obejrzę.
Saiyuki Reload: Burial - najlepsze. Kreska w mojej skali ma 10/10, nic nie zostało z mangi pozmieniane, żadna cenzura, żadna zmiana istotnych faktów. Jednak żeby z tym się zaznajomić, to wypada jednak znać przynajmniej fabułę, gdyż prequelem to to raczej nie jest (zwłaszcza jeśli mówimy tu o historii Gojyo i Hakkai'a).
Mam nadzieję, że jeszcze doczekamy się Saiyuki na ekranie w postaci jakichś oavek albo kinówki... A może serii? Gaiden nie byłby głupim pomysłem. Może i w 1 serii były zawarte sceny z Gaidena, ale to był dodatek do historii Homury (którego nie lubiłam), do tego włosy Kenrena (byłego Gojyo) były różowe a nie czarne -.- Wiem, że animatorzy pewnie musieli wskazać, że ten oto pan to jest dawne wcielenie Gojyo, ale na litość bogini(? xD) Kanzenon, Kenren to nie dziecko tabu, żeby się tym wyróżniać -.-
Ach, rozpisałam się xD