Samotny smakosz
-
- Wtajemniczony
- Posty: 553
- Rejestracja: pt cze 15, 2012 3:02 pm
- Lokalizacja: Poznań
- Status: Offline
No to i ja jestem już po lekturze. Nigdy wcześniej nie miałam styczności z twórczością Taniguchiego i to była pierwsza manga od niego jaką czytałam i to był chyba zły wybór.
Kreski oceniać nie będę bo to rzecz gustu, bardzo realistyczna i przejrzysta ale twarz głównego bohatera mnie osobiście mocno raziła...
Fabuły w tej mandze człowiek nie uświadczy... Każdy rozdział to inne miejsce i inne danie, a główny bohater ciągle je... Czytając tą mangę myślałam jak bardzo chciałabym mieć takie problemy jak on bo jedyne czym się martwił to tym, że jest głodny, że już pora posiłku albo pora na niego właśnie minęła, o tym jak się przejadł i co by tu akurat zjeść... Na jego temat dostajemy jakieś szczątkowe informacje jak np. czym się zajmuje albo czemu jest samotny i to by było na tyle.
Co do polskiej wersji to jest to standardowe wydanie Hanami. Nie mam porównania do oryginału więc ciężko mi ocenić tłumaczenie ale mangę czyta się bardzo topornie. Nazwy dań pozostawione w języku japońskim z jego opisem na poczatku rozdziału. Zastanawia mnie jednak decyzja tłumacza o pozostawieniu słowa "sushiya", które można było spokojnie przełożyć. Boli też brak zróżnicowania słów w dymkach... Przez cały komiks mamy w nich notorycznie "ciam, ciam", "Dobre", "Yhy dobre" itd. Dziwiło mnie też pozostawienie wszystkich podawanych cen w jenach bez jakiegokolwiek przypisu.
Jeśli ktoś chcę mangę w której główny bohater nie robi nic innego jak tylko ciągle je, a w przerwach między jedzeniem myśli co by zjeść to może spokojnie kupić, reszta się niewiarygodnie wynudzi...
Kreski oceniać nie będę bo to rzecz gustu, bardzo realistyczna i przejrzysta ale twarz głównego bohatera mnie osobiście mocno raziła...
Fabuły w tej mandze człowiek nie uświadczy... Każdy rozdział to inne miejsce i inne danie, a główny bohater ciągle je... Czytając tą mangę myślałam jak bardzo chciałabym mieć takie problemy jak on bo jedyne czym się martwił to tym, że jest głodny, że już pora posiłku albo pora na niego właśnie minęła, o tym jak się przejadł i co by tu akurat zjeść... Na jego temat dostajemy jakieś szczątkowe informacje jak np. czym się zajmuje albo czemu jest samotny i to by było na tyle.
Co do polskiej wersji to jest to standardowe wydanie Hanami. Nie mam porównania do oryginału więc ciężko mi ocenić tłumaczenie ale mangę czyta się bardzo topornie. Nazwy dań pozostawione w języku japońskim z jego opisem na poczatku rozdziału. Zastanawia mnie jednak decyzja tłumacza o pozostawieniu słowa "sushiya", które można było spokojnie przełożyć. Boli też brak zróżnicowania słów w dymkach... Przez cały komiks mamy w nich notorycznie "ciam, ciam", "Dobre", "Yhy dobre" itd. Dziwiło mnie też pozostawienie wszystkich podawanych cen w jenach bez jakiegokolwiek przypisu.
Jeśli ktoś chcę mangę w której główny bohater nie robi nic innego jak tylko ciągle je, a w przerwach między jedzeniem myśli co by zjeść to może spokojnie kupić, reszta się niewiarygodnie wynudzi...
-
- Status: Offline
- ninna
- nołlife
- Posty: 2963
- Rejestracja: pt wrz 15, 2006 6:19 pm
- Lokalizacja: Kutno
- Status: Offline
Uff!... Wreszcie zmęczyłam tę mangę. Najlepiej czytać to po 2-3 rozdziały dziennie ale w końcu wkurzyłam się i "połknęłam" drugą połowę tomiku w jeden dzień. "Smakosza" można przeczytać szybko. Problem w tym, że to męczy, a przy tym jest zwyczajnie nudne.
Poza tym przeszkadzało mi to, że jednak nie wszystkie terminy zostały przełożone. Strasznie denerwowało mnie też zostawianie nieprzetłumaczonych szyldów, napisów itd. Najgorzej, gdy bohater patrząc na dany szyld coś mówi (np. że tam nie zje), a ja widzę same krzaki (bez żadnego przypisu) i nie mam pojęcia, o co chodzi . Z błędów wyłapałam też parę literówek.
Generalnie emocje jak na grzybobraniu (jak nie mniejsze ) i jestem zawiedziona. Na plus mogę policzyć okładkę, kreskę i notki pani Bolałek na temat japońskiej kuchni poprzedzające każdy rozdział. Paradoksalnie, to one były najciekawsze z całej lektury.
Lepiej bym tego nie ujęła . W 100% oddaje moje wrażenia z lektury.Havoc pisze:Fabuła zaś porywająca jak obieranie ziemniaków.
O, to też było denerwujące. Co chwila musiałam skakać do początku żeby sprawdzić, cóż to bohater akurat je (przy zatrzęsieniu japońskich nazw łatwo zapomnieć).isei pisze:mangę czyta się bardzo topornie. Nazwy dań pozostawione w języku japońskim z jego opisem na poczatku rozdziału.
Poza tym przeszkadzało mi to, że jednak nie wszystkie terminy zostały przełożone. Strasznie denerwowało mnie też zostawianie nieprzetłumaczonych szyldów, napisów itd. Najgorzej, gdy bohater patrząc na dany szyld coś mówi (np. że tam nie zje), a ja widzę same krzaki (bez żadnego przypisu) i nie mam pojęcia, o co chodzi . Z błędów wyłapałam też parę literówek.
Generalnie emocje jak na grzybobraniu (jak nie mniejsze ) i jestem zawiedziona. Na plus mogę policzyć okładkę, kreskę i notki pani Bolałek na temat japońskiej kuchni poprzedzające każdy rozdział. Paradoksalnie, to one były najciekawsze z całej lektury.
-
- Status: Offline
Jak tak czytam o wszechogarniającej nudzie, o emocjach porównywalnych do grzybobrania czy obierania ziemniaków, to cieszę się, że wstrzymałam się z zakupem. A szkoda, bo kulinarna manga może być ciekawa, kolejne dania przeplatane scenkami obyczajowymi. No ale jak piszecie, że kiedy bohater nie je, to o jedzeniu myśli I TYLE, to wolę kupić sobie Berserka.
-
- Wtajemniczony
- Posty: 553
- Rejestracja: pt cze 15, 2012 3:02 pm
- Lokalizacja: Poznań
- Status: Offline
Największy zwrot "akcji" następuje w trzecim rozdziale od końca. Po ciągłych zachwytach "Yhy, dobre" tam w końcu pada niespodziewanie "Ogórek był niedobry!"... i to jak niespodziewanie! Dawno nie czułam takich emocji...
Ostatnio zmieniony śr paź 22, 2014 5:01 pm przez isei, łącznie zmieniany 1 raz.
- Gotenks
- nołlife
- Posty: 2685
- Rejestracja: czw kwie 24, 2003 7:24 pm
- Lokalizacja: Stalowa Wola
- Gender:
- Status: Offline
Wiązałem wielkie nadzieje z tym tytułem, bo od dawna chciałem przeczytać mangę kulinarną. Niestety ta rozczarowała mnie przeokrutnie. Ubawiły mnie Wasze komentarze, ale zgadzam się z nimi w całej rozciągłości
Najgorsze jest to, że po takim odbiorze tego tytułu Hanami raczej nie będzie chciało wydać prawdziwej kulinarnej mangi. Trzeba będzie zamówić amerykańskie wydanie Oishinbo
Najgorsze jest to, że po takim odbiorze tego tytułu Hanami raczej nie będzie chciało wydać prawdziwej kulinarnej mangi. Trzeba będzie zamówić amerykańskie wydanie Oishinbo
-
- Status: Offline
Oni chyba na upartego wydają ciągle te "bardziej ambitne/dorosłe" tytuły, które tak naprawdę nie są skierowane do nikogo, zamiast pomyśleć o czymś nieco przystępniejszym. Nie mówię o wszystkich, bo taki Balsamista jest bardzo chwalony, ale kilka podobnych wpadek zaliczyli. Szkoda.Gotenks pisze:Najgorsze jest to, że po takim odbiorze tego tytułu Hanami raczej nie będzie chciało wydać prawdziwej kulinarnej mangi.
-
- Status: Offline
- Itachi Uchiha
- nołlife
- Posty: 3786
- Rejestracja: pn paź 20, 2014 9:10 pm
- Status: Offline
-
- Status: Offline
Uwaga, teoria spiskowa: może to po to, żeby móc potem wydać coś hiper-super-kaczy-kuper?GrisznakIW pisze:Bo Hanami nie wydaje mang, żeby na nich zarabiać, tylko żeby zaimponować Japończykom.
Nie planowałam kupować Smakosza, ale trochę mi smutno, kiedy czytam, jak zgodni jesteście w jego negatywnej ocenie. Wiedziałam, że to nic megaporywającego nie będzie, ale że aż takie nudy na pudy? Szkoda.
-
- Status: Offline
Co ciekawe, na Tanuki znalazła się osoba, której "Samotny Smakosz" się nawet spodobał. Przyznam, zaskoczyło mnie to.
-
- Adept
- Posty: 219
- Rejestracja: ndz cze 01, 2014 9:48 am
- Status: Offline
- Itachi Uchiha
- nołlife
- Posty: 3786
- Rejestracja: pn paź 20, 2014 9:10 pm
- Status: Offline
- zandam
- Moderator
- Posty: 3063
- Rejestracja: czw kwie 24, 2003 8:13 pm
- Lokalizacja: Wronki
- Kontakt:
- Status: Offline
Mnie też możesz dopisać. Przyznam się bez winy, że po waszych komentarzach spodziewałam się czegoś gorszego, ale akurat ta japońska reklama japońskiego jedzenia mi się spodobała. Tematyka na pierwszy rzut oka nieciekawa, ale dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy na temat jedzenia i społeczeństwa japońskiego (Panowie, jedzenie słodyczy w Jp uchodzi za oznakę zniewieściania ). Rozdział w szpitalu mnie rozbawił, scena w pociągu również ( przypomniały mi się osobniki jedzące w pociągach kanapki z kiełbasą), a i znalazła się scena akcji (nie ta ogórkowa ), jak również drobny "fanservice". Osobiście nie żałuję wydanych pieniędzy i mimo tego, że sam tytuł nie jest szczególnie odkrywczy, to przyjemnie mi się go czytało.GrisznakIW pisze:Co ciekawe, na Tanuki znalazła się osoba, której "Samotny Smakosz" się nawet spodobał. Przyznam, zaskoczyło mnie to.
- Itachi Uchiha
- nołlife
- Posty: 3786
- Rejestracja: pn paź 20, 2014 9:10 pm
- Status: Offline
- Meliona
- nołlife
- Posty: 3925
- Rejestracja: wt sty 01, 2013 2:10 pm
- Gender:
- Kontakt:
- Status: Offline
O nie Samotny smakosz zmienił status na bace. Teraz jest "2 Volumes (Ongoing)" https://www.mangaupdates.com/series.html?id=69254
To nie jest zła manga, ale zdecydowanie najgorsza ze wszystkich tytułów Taniguchiego na polskim rynku.
To nie jest zła manga, ale zdecydowanie najgorsza ze wszystkich tytułów Taniguchiego na polskim rynku.
- mika
- Fanatyk
- Posty: 1600
- Rejestracja: wt sty 21, 2014 4:55 pm
- Kontakt:
- Status: Offline
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości