to jest problem netflixa ogólnie, niestety, tłumaczenie bardzo często jest tez z angielskiego, i czasem z błędami
(mowię to jako osoba ucząca się japońskiego)Masz 100% racji.
To po co to będziesz oglądać? Po co się denerwować? Od dawna wiadomo, że anime w Polsce nie dostaje dobrych tłumaczeń i czasem nawet fanowskie są lepsze, niż na Netflixie. Ogólnie to ja do samych tłumaczeń podchodzę dość luźno. Jakiegoś języka nie da się przetłumaczyć na inny w 100%. Gdyby coś tłumaczyli z polskiego na japoński, a później byśmy to obejrzeli, to na pewno mielibyśmy jakieś "ale" co to tłumaczenia. W to wszystko wchodzi sama kultura, humor, sposób życia, czy sam język. Idealnie to pokazuje gra słów w japońskim, gdzie znaki kanji tworzą imię i nazwisko, ale również to imię ma drugie znaczenie. My w Polsce tego nie zrozumiemy.
Bo to ten rodzaj serii, który można ciągnąć w nieskończoność. Historyjka w sumie o niczym, która jedzie na koncepcie, że facet wykonuje domowe obowiązki. W dzisiejszych czasach nie powinno to już aż tak fascynować, ale jak widać seria ma się świetnie, bo dalej wychodzi.
Odpowiada mi taki rodzaj humoru i nie przeszkadza mi brak spójnej fabuły. Chociaż pewnie nie sięgnęłabym po ten tytuł, gdyby nie było go w bibliotece. Dla mnie to taka lektura na raz, nie czuję potrzeby, żeby wracać do już przeczytanych tomików.Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości
