Krzych Ayanami pisze:Powiedziałaś, że nasz tytuł mangi nie pasuje ci ponieważ jest w języku polskim. Jest on w twoim przekonaniu głupi i naiwny, w przeciwieństwie do angielskiego, który ma dokładnie takie same znaczenie.
a gdzie czytanie ze zrozumieniem? powiedziałam, że brzmi głupio, !brzmienie! tytułu mi się nie podoba. Nie widzisz różnicy? Trudno.
Krzych Ayanami pisze:Czy napisałem coś czego nie napisałaś, bądź co byłoby nieprawdą?
j.w.
Krzych Ayanami pisze:Mam jedno pytanie: komu ty chcesz wcisnąć kit, że darzysz ojczysty język sympatią jak na każdym kroku wytykasz jego zastosowanie i najzupełniej prawidłowe zwroty bądź idiomy nie mają u ciebie żadnych szans? Boginki w oryginale to Aa! Megami-sama! - czyli nic innego jak nasze "Rany Boskie!", albo "O mój Boże!". Jeżeli twierdzisz, że coś takiego brzmi źle...
Po pierwsze nikomu niczego nie wciskam, jeśli ktoś słucha/czyta to co mówię/piszę to tylko z własnej woli. Po drugie - nie życzę nikomu studiowania na kierunku, któremu nie można oddać się z pasją. Darzę ojczysty język więcej niż sympatią - dlatego studiuję filologię polską. Czy to jest jasne? Bo tak pytasz jakbyś nie rozumiał.
Idiomy - jak najbardziej, język polski - tak! Ale tytuł musi odnosić się do zawartości dzieła - czy to manga czy powieść. I w przypadku dajmy na to - Boginek tytuł "Rany Boskie" nie pasowałby. Nie można byłoby na jego podstawie wyrobić sobie oceny co do zawartości. Tytuł ma nakierowywać i dawać sygnał potencjalnemu czytelnikowi. Jeśli tego nie rozumiesz, to znowu mogę powiedzieć trudno. Twoja rzecz - dla mnie to jest oczywiste. I nie ma tu znaczenia mój stosunek do języka. Jestem obiektywna. Albo coś brzmi dobrze albo nie. Tyle.
Krzych Ayanami pisze:Koronnym argumentem u ciebie w przypadku tytułów, jest że angielskie są lepsze dlatego bo są po angielsku. Angielski jest super - polski jest be.
Nie lubię jak ktoś spłyca dyskusję. Albo nie czytasz uważnie tego co piszę i nie rozumiesz przekazu, albo celowo przeinaczasz to co powiedziałam i dlatego piszesz takie bzdury. I w jednym i w drugim przypadku szkoda czasu by to komentować.
Krzych Ayanami pisze:Po za tym co mnie do jasnej anielki ma obchodzić jakiś kioskarz? Jakieś faktury? Jak tak ci na tym zależy to może zaproponuj, żeby tytuły były trzyliterowe, na przykład "ABC"?
jak wyżej+macki opadają. Dyskusja z tobą jest chyba niemożliwa. Nie lubię jak ktoś w rozmowie jest niekulturalny i agresywny.
Krzych Ayanami pisze:Nie mam nic przeciwko wyrażaniu opinii przez innych
Bogu dzięki. W przeciwnym razie, co by to było?
Krzych Ayanami pisze:dopóki są sensowne i trzymają się kupy.
Aaa, czyli wtedy, kiedy pokrywają się z twoim osądem tak? No to dobrze, że dodałeś, bo to chyba się w takim razie nie może nazywać demokracja. Trzeba będzie pomyśleć nad inną nazwą, rdzennie polską, broń boże bez konotacji łacińskich.
Krzych Ayanami pisze:Wywyższanie języka angielskiego kosztem polskiego czego źródłem jest własne widzimisiostwo ma problemy ze spełnieniem tych warunków.
Obawiam się, że nie rozumiem co chciałeś przekazać i kto z czym ma problemy. No ale grunt, że po przeczytaniu tego co napisałam zapadło ci w pamięć, że nie staram się niczego wywyższać. Rozumiesz to, prawda?
Rzecz nie w angielskim, nie w japońskim ani nie w polskim. Istota leży w brzmieniu. Jeśli tego nie rozumiesz dalsza dyskusja jest bezcelowa.
Zdajesz się nie rozumieć jaką funkcję w utworze pełni tytuł. Czepiasz się głupio języka tytułu, nie zastanawiając się jakie skojarzenia i odwołania on ze sobą niesie. Jaśniej wytłumaczyć już nie umiem, jeśli dalej pozostały ci jakieś wątpliwości chyba nie ma sensu roztrząsać ich tutaj. Może ktoś inny będzie potrafił ci to uprościć. Wątpię, żebym mogła, doprawdy, coś jeszcze dodać. Będę też naprawdę wdzięczna, jeśli przeczytasz ze zrozumieniem to co napisałam, bo zaoszczędzimy sobie wtedy kolejnych tłumaczeń, prostych przecież w sumie treści.