Wydawnictwo Kotori - wątek ogólny

[Łajza]

No i naiwne jest to przekonanie, że gdyby wydawnictwo nie wydało danego mniej znanego tytułu, to na pewno w to miejsce pojawiłaby się akurat ta manga, na którą ja czekam. Osobiście uważam, że polski rynek bardzo prężnie się rozwija, bo sama pamiętam czasy, kiedy w kioskach były do wyboru trzy mangi na krzyż (a człowiek i tak się cieszył, że cokolwiek u nas wychodzi).

[Alexandrus888]

Teraz w kioskach jest zero mang na krzyż

Yuriko, a skond wiesz które serie przynoszą jaki zysk? Nie pouczaj wydawców (albo jak masz taką pewność co się sprzeda, a co nie, załuż własną działalność). Pozostańmy jednak przy punkcie widzenia czytelnika. Wolę dobrego no name, niż shit-hit.

ociesek, wiadomo - inne czasy. O licencje było trudniej z jednej strony, z drugiej pewnie łatwiej, bo mniejsza konkurencja. Ale też większy wybór dla wydawcy i odbiorca mogący sobie na więcej pozwolić (bo miał mniejszy wybór). Inne czasy, ale pewne wnioski można wysnuć.

[Łajza]

Większy wybór dla wydawcy? Serio? Podejrzewam, że załatwienie licencji w ówczesnych czasach było o wiele trudniejsze niż teraz, bo jak ktoś wspomniał wcześniej, Japończycy pewnie nawet nie za bardzo wiedzieli, że taki kraj jak Polska w ogóle istnieje. Dzisiaj posiadamy już jednak j a k i ś rynek i dowód na to, że manga się u nas sprzedaje, jest czym się podeprzeć przy negocjacjach, a wtedy było "Kawaii", które trafiało do niszy, bo interesowanie się mangą i anime było postrzegano jako totalny cringe ("dorosły, a ogląda chińskie bajki"), a nie było częścią mainstreamu jak dzisiaj. Do tego weź pod uwagę zarobki w ówczesnej Polsce i wartość złotego na międzynarodowej arenie, a możesz wyobrazić sobie, jakimi skokami przez płotki było załatwienie licencji na cokolwiek popularnego.

[lexis]

Teraz w kioskach jest zero mang na krzyż

W Inmedio i Relay można dostać niektóre mangi JG. Widziałam tam kiedyś Hanako i Mieruko.

[Akiho]

Wciąż to jednak gdybania, nie mamy przed sobą tabelek i nie wiemy co i w jakim nakładzie się sprzedało, co najwyżej ktoś się tam pochwali na asku, ale to też bez podania konkretnych wyników. Jedyne wydawnictwo które pokazało wyniki sprzedaży to Dango i z tego co pamiętam szału nie było

[Koichi]

Ja natomiast widzę, że wszystkie wydawnictwa narzekają, że im się mangi nie sprzedają tak, jakby chcieli. Ale to po prostu chyba tylko narzekanie, bo jakoś interes kręcą.

Większy wybór dla wydawcy? Serio? Podejrzewam, że załatwienie licencji w ówczesnych czasach było o wiele trudniejsze niż teraz, bo jak ktoś wspomniał wcześniej, Japończycy pewnie nawet nie za bardzo wiedzieli, że taki kraj jak Polska w ogóle istnieje. Dzisiaj posiadamy już jednak j a k i ś rynek i dowód na to, że manga się u nas sprzedaje, jest czym się podeprzeć przy negocjacjach, a wtedy było "Kawaii", które trafiało do niszy, bo interesowanie się mangą i anime było postrzegano jako totalny cringe ("dorosły, a ogląda chińskie bajki"), a nie było częścią mainstreamu jak dzisiaj. Do tego weź pod uwagę zarobki w ówczesnej Polsce i wartość złotego na międzynarodowej arenie, a możesz wyobrazić sobie, jakimi skokami przez płotki było załatwienie licencji na cokolwiek popularnego.

A ja dalej uważam, że to obciach czytać mangi i komiksy w dorosłym wieku. Sam się nikomu nie przyznaję, że czytam (zwłaszcza do gejozy) no chyba że na forum, ale w realu to nikomu nie mówię, bo pozory normalności i powagi trzeba zachować XD

[Mr.Chiquita]

Ciekaw jestem jak by wyglądało to w twoim wykonaniu. Śmiało, możesz bazować na rozpisce tytułów z mojej listy.

Dzięki, ale nie potrzebuję nikomu nic udowadniać. Poza tym, taka analiza nie byłaby prosta, i zajęłaby mi mnóstwo czasu. Bo dla mnie nie jest to takie zero-jedynkowe, jak w twoim wykonaniu. Trzeba by uwzględnić mnóstwo zmiennych. Choćby upływ czasu, że wtedy rynek dopiero się kształtował i jest zupełnie inny, od obecnego. Nie było takiej konkurencji, więc było łatwiej się rozwijać.

Osobiście uważam, że polski rynek bardzo prężnie się rozwija, bo sama pamiętam czasy, kiedy w kioskach były do wyboru trzy mangi na krzyż (a człowiek i tak się cieszył, że cokolwiek u nas wychodzi).

Bym polemizował. Mamy stabilny rozwój, ale są to bardzo małe kroczki. I w zasadzie jesteśmy uwięzieni w pułapce średniego wzrostu. Niby taka Pandemia spowodowała przyrost, ale zaraz go wyhamowała inflacja. Niby pojawiają się nowi wydawcy na horyzoncie, ale jednocześnie powoduje to przesyt. Nie było nic takiego, co by dało nam dwucyfrowy wzrost % sprzedaży, jak np. ostatnio w Niemczech. Nie po stronie wydawców leży problem. Gdyby się spięły, to były by w stanie niewielkim kosztem wydawać 2x tyle, co obecnie. Wynika to raczej z faktu, że manga wciąż nie przebiła się zbytnio do mainstreamu, do większej świadomości. Moim zdaniem, jeszcze trochę czasu minie, zanim azjatycka stylistyka i motywy utrwalą się na tyle, żeby ludzie sami z siebie sięgali po nie z ciekawością.

Ja natomiast widzę, że wszystkie wydawnictwa narzekają, że im się mangi nie sprzedają tak, jakby chcieli. Ale to po prostu chyba tylko narzekanie, bo jakoś interes kręcą.

Zgadzam się. Ale to nie przez narzekanie. Normalne, że każdy chce rozwoju. I mają takie możliwości, ale niestety, przyrost odbiorców następuje zbyt wolno. Konkurencja jest na tyle duża, że mało kogo stać na kupowanie wszystkiego. Więc ogólna pula klientów jeszcze bardziej się ogranicza. Mamy przesyt, i to na dłuższą metę nie jest dobre. Bo coraz trudniej znaleźć coś, co zainteresuje odbiorców. I może to jest odpowiedź, dlaczego Kotori sięga po mniej znane marki?

[Alexandrus888]

Nie chciałem żadnego dowodu, tylko twojego subiektywnego postrzegania, tak jak "czujesz".

Ciekawą politykę długofalową na znajdowanie nowych czytelników ma Egmont: komiks dziecięcy. Sięga już nawet do 4-latków. Pokolenie TM-Semic dorosło, dalej kupuje "swoje" tytuły, ale ma też dzieci i im chce przekazać zajawkę. Więc trzeba coś dla maluchów i podrostków wydawać, by już od najmłodszych lat się wszczepiali.
Podobną strategię widać teraz u SJG, czyli ich imprint "Kids", chociaż to dopiero raczkuje...

[Łajza]

Mr.Chiquita, to jest w sumie ciekawe, bo ostatnio miałam okazję porozmawiać trochę z młodzieżą na ten temat i mam wrażenie, że w popularności mangę zdecydowanie przewyższa anime. Młodzi często nie widzą sensu kupowania komiksów, na podstawie których nakręcono ich ulubione serie, wolą też oglądać, niż czytać (oczywiście nie wszyscy). Poza tym oglądanie anime w Internecie nie kosztuje, a skompletowanie popularnej, tasiemcowatej mangi to jednak spory wydatek. Mimo to nadal upieram się przy stwierdzeniu, że manga i anime stały się elementem mainstreamu. Znam nastolatków, którzy chodzą do szkoły w koszulkach i bluzach z ulubionych serii i nie spotykają się z drwinami z tego powodu, poza tym mamy ogromną popularność gier w stylu anime jak chociażby Genshin Impact.

Koichi, nie moja wina, że masz z tym problem.

[Xenonn123]

A ja dalej uważam, że to obciach czytać mangi i komiksy w dorosłym wieku. Sam się nikomu nie przyznaję, że czytam (zwłaszcza do gejozy) no chyba że na forum, ale w realu to nikomu nie mówię, bo pozory normalności i powagi trzeba zachować XD

Tutaj trochę się nie zgodzę, a nawet nie trochę, biorąc pod uwagę jak anime wchodzi do kin polskich, albo jak oblegane są różnego rodzaju eventy z anime w wielu krajach w Europie czy Stanach, znam wielu dorosłych w wieku 25+ czy 30 lat co kupują normalnie mangi i wprost się tym chwalą jednocześnie mają dobrą pracę.

Bo co w tym obciachowego? Równie dobrze ja mógłbym napisać że obciachowe jest oglądanie seriali typu Ukryta Prawda, czy Na Wspólnej.

Jeśli komuś wstyd sie przyznać że czyta komiksy albo ogląda anime to niech najlepiej w ogóle z domu nie wychodzi, serio xD

[Koichi]

Łajza, a czy ja napisałem, że to Twoja wina?


I tak, mam z tym problem. Już widzę wyraz twarzy moich współpracowników, jak im mówię, że wieczorami dla relaksu czytam sobie BL-ki

[ociesek]

ociesek, wiadomo - inne czasy. O licencje było trudniej z jednej strony, z drugiej pewnie łatwiej, bo mniejsza konkurencja. Ale też większy wybór dla wydawcy i odbiorca mogący sobie na więcej pozwolić (bo miał mniejszy wybór). Inne czasy, ale pewne wnioski można wysnuć.

Rynek był inny. Ludzie nie znali aż tak wielu serii, bo i Internet w Polsce wtedy raczkował. Ludzi interesujących się mangą również było duuużo mniej. Twoje wnioski, niestety, nie są trafne

A ja dalej uważam, że to obciach czytać mangi i komiksy w dorosłym wieku. Sam się nikomu nie przyznaję, że czytam (zwłaszcza do gejozy) no chyba że na forum, ale w realu to nikomu nie mówię, bo pozory normalności i powagi trzeba zachować XD

Dla mnie właśnie takie myślenie jest obciachem i żenadą. Jak dorosły człowiek może się wstydzić przyznawać do tego, że coś lubi? Poza tym chyba wyrośliśmy już z czasów, gdzie w opinii publicznej "komiks" kojarzy się z Kaczorem Donaldem. Wydaje mi się, że świadomość mas jest już nastawiona na to, że komiks jest formą przekazu artystycznego. Myślałem, że w dzisiejszych czasach konformizm typu "udaję przed znajomymi" czy "nie przyznaję się, bo obciach" to jedynie relikt przeszłości, a tu proszę...

I tak, mam z tym problem. Już widzę wyraz twarzy moich współpracowników, jak im mówię, że wieczorami dla relaksu czytam sobie BL-ki

A co ich to obchodzi?

[Łajza]

Koichi, no jeżeli Twoi współpracownicy wiedzą, co to BL, to aż tak bardzo im się nie dziwię. Też patrzyłabym dziwnie na kogoś, kto na forum przyznawałby się do tego, że jego hobby jest oglądanie gejowskiego porno (tak, wiem, że nie każda BL zawiera sceny seksu, ale jednak wiele wydawanych na naszym rynku tak). No... to wygląda i brzmi źle, niezależnie od tego, czy ktoś jest fanem anime, czy nie, bo jednak o takich rzeczach nie rozmawia się ze współpracownikami przy kawie. Podejrzewam, że gdybyś po prostu mówił, że lubisz czytać mangi, to reakcja byłaby zupełnie inna.

[Koichi]

Ociesek, ja obracam się raczej w konserwatywnym środowisku. Zresztą tak też zostałem wychowany i ten typ myślenia mi po części pozostał, co przyznaję - ułatwia mi pracę. W życiu prywatnym takie podejście też pomaga mi się nie rozpędzać i za bardzo nie otwierać na ludzi. Dlatego masz rację; trochę udaję przed znajomymi, głównie dla jakiś korzyści. Opłaca mi się mieć dobre układy z osobami, które mogą mi coś załatwić od ręki (w drugą stronę też to działa, żeby nie było że myślę tylko o własnym zysku ) I nawet lepiej, jak nie wiedzą o mnie wszystkiego. Tym bardziej współpracownicy. I tu też masz rację, że nie powinno ich obchodzić co ja czytam, tylko dałem ten przykład jako taki ekstremalny, bo faktycznie dziwnie to by wyglądało jakbym publicznie się obnosił z czytaniem gejowskiej erotyki.
Czy jestem żenujący? Dla młodych ludzi może i tak, bo mają inne spojrzenie na świat. W pewnym wieku jednak trudno jest już się zmienić.


Łajza, bardzo wątpie, żeby moi współpracownicy wiedzieli co to BL. Niemniej w życiu bym się nie przyznał w pracy, iż czytam ten właśnie gatunek. Bo wiem, jak to wygląda, jestem tego świadom. I może tego nie zauważyłaś, ale napisałem to w sarkastycznym tonie, że wyobrażam sobie ich miny, jakbym to powiedział. Raczej nie uśmiechaliby się życzliwie, prawda?
A swoje zdanie na temat BL-ek, oraz ludziach czytających ten gatunek już niejednokrotnie wyrażałaś na tym forum.

[Alqua]

Koichi ale to jest bez sensu. W sensie ja nie mówię o BLkach. Jasne czytanie homoseksualnych romansów czy erotyki wciąż będzie oznaczało, ze ktoś Ci przypnie łatkę osoby homoseksualnej co może nie pasować. Nie wiem czy jesteś homo i wolisz pozostać w szafie czy hetero i nie chce by ktoś myślał inaczej. Oba te powody są dla mnie w pełni zrozumiałe.
Jednocześnie napisałeś "A ja dalej uważam, że to obciach czytać mangi i komiksy w dorosłym wieku." co jest obraźliwe dla użytkowników tego forum. Do tego jest to zwyczajnie głupie. Po pierwsze ludziom nic do tego czym się interesujesz, po drugie takie myślenie to próba ponownego wepchnięcia M&A jako hobby w nisze. Nie mówię, że masz się obnosić z czytaniem komiksów. Nie musisz też mieć misji by innych przekona, że to fajna sprawa (tak wiem, że w niektórych środowiskach to może być problem - ja bym zmienił takie środowisko, ale to rzecz jasna indywidualny wybór). Niemniej powtarzanie jaki to obciach by czytać komiksy jest słabe.

[Koichi]

Chyba włożyłem kij w mrowisko, jednak nie miałem zamiaru nikogo obrażać. W każdym razie ja się czuję trochę obciachowo, że czytam mangi mimo, że mógłbym literaturę starożytną lub zagadnienia fizyki kwantowej. Chociaż nie, nie mógłbym. Dostać tyle razy po głowie, to nie dało rady nie zgłupieć.

Naprawdę nie chce tu nikogo oceniać i przepraszam, jeśli kogoś uraziłem. Każdy ma swoje własne życie i powinien żyć tak jak czuje i uważa.
Moje życie jest wreszcie stabilne i chce wierzyć, że też bezpieczne, dlatego nie chce go zmieniać.

[Yuriko]

Koichi, współczuję Ci, że inni ludzie dyktują jak masz żyć.

[Koichi]

Yuriko, to nie tak. Nie będę tutaj na forum opowiadać historii swojego życia, ale trochę przeszedłem i obecnie żyje bardziej wolnym i spokojnym życiem niż kiedykolwiek.

[kierr]

Widzę, że wątek przeniósł się na dwa tematy...
Ja chyba nie rozumiem, czemu niektórzy mają problem, że ktoś nie chce publicznie (w dużym uogólnieniu) rozmawiać na temat mangi i anime, ani informować innych na temat tego, że to lubi. Przecież każde środowisko hobbystyczne (jazda konna, kółko szachowe czy inne) zwykle trzymają się w swoim gronie. W moim przypadku jest to np. właśnie forum. Każdy chyba powinien robić to, co lubi przede wszystkim dla siebie. Nie noszę odzieży tematycznej, nie używam przypinek, breloków itd., jednocześnie mam całą szafkę przeznaczoną tylko na M&A oraz dodatki z nimi (głównie z prenumerat). Jedyną koszulkę w One Piece, którą kupiłam noszę tylko "po domu".
Nikt mi nie dyktuje jak mam żyć. Mam inne zaintersowania, które realizuje oraz inne tematy, na które mogę porozmawiać ze znajomymi. Swoje środowisko również nazwałabym konserwatywnym i nie czytam mang, np. w pociągu czy komunikacji miejsciej. Czytam przede wszystkim dla siebie, kropka.
Istnieją konwenty i wydarzenia na których osoby zainteresowane tą tematyką mogą się spotkać, więc każdy ma swobodę porozmawiania z innymi osobami ogarniającymi temat.

[Alqua]

Ja chyba nie rozumiem, czemu niektórzy mają problem, że ktoś nie chce publicznie (w dużym uogólnieniu) rozmawiać na temat mangi i anime, ani informować innych na temat tego, że to lubi.

problem nie jest w nierozmawianiu tylko w okresleniu, ze to coś czego nalezy się wstydzić.