larso8op pisze:Najlepiej byłoby porównać jak wyglądała wersja
drukowana Renai Sample od Fakku (kosztuje 20 dolarów
).
Wtedy od razu byłoby widać czy inaczej nie można wydrukować.
Jakoś nie wierzę, że oni odwalili by taki numer jak Yumegari.
Z przesyłką wydanie fakku kosztuje od 40$ w górę - i trzeba by od razu zamówić kilka egzemplarzy by móc uznać jakie umiejscowienie cięcia strony jest tam reprezentacyjne.
Zasadniczo należałoby w ogóle zacząć od japońskiego pierwowzoru - też dokładnie "prześwietlić" kilka tomów, żeby zobaczyć jak to tam wygląda.
Na każdą wersję językową przypada około 200 stron w tomie, z czego na każdej stronie wyznaczyć kilka punktów od których będzie się mierzyć dla każdej z trzech krawędzi - i to wszystko razy pięć czy sześć...
A mówimy o trzech wersjach językowych.
Miłej zabawy
.
Ty chyba nie rozumiesz że komentarze to nie miejsce żeby podawać takie informacje, to takie trudne do zrozumienia? Nigdy nie przeglądam komentarzy na stronach wydawców i nie mam zamiaru tego robić. Pomijając to że kupując jakąś mangę w Polskim wydaniu i standardach, oczekuje się tomiku takiego samego jak w Japonii (jeżeli chodzi o zawartość), więc nie przyszłoby mi do głowy nawet zastanawianie się, czy rozkładówka w Renai Sample będzie, bo założyłbym że na pewno ją dodadzą.
Bez trzymania japońskiego tomu w ręce nie będziesz widział jak wygląda japońskie wydanie, a bez znajomości japońskiego nie będziesz wiedział co się w nim znajduje.
Czy za krzaczkami na ostatniej stronie kryje się posłowie, czy odpowiedzi na listy fanów.
Tak więc mówienie, że nasze wydanie a być takie jak ich jest dość zabawne
.
Bo bez powyższych rzeczy nie masz punktu odniesienia.
Jeżeli uważasz, że czytanie komentarzy nie ma sensu - to znaczy po prostu tyle, że szczegóły wydania cię nie obchodzą. A skoro cię to nie interesuje, to nie masz powodu narzekać, że czegoś w nim nie ma.
W sytuacji kiedy między poszczególnymi wydaniami są jakieś różnice, to nie biorą się one z niczego. Nie są żadnym spiskiem, żadną złośliwością ani wrogością wydawcy w stosunku do czytelników - tylko sytuacją, która ma jakąś swoją przyczynę.
Było tego na pęczki.
Takie sprawy da się wytłumaczyć - tylko najpierw trzeba spytać się o daną sprawę wydawcy i poczekać na odpowiedź. A jedno i drugie jest tu nieakceptowalne.
Dla mnie jest to postawa wrzodu na tyłku.
Wielkie ego, wielkie wymagania - ale żeby się dowiedzieć co i jak, to takiego wała.