Wiadomo, są pozycje ogólnie uznawane powszechnie które są wysoko oceniane w różnych serwisach i uchodzą za arcydzieła czy inne kasowe hity ale każdy ma swoje preferencje i na pewne tytuły patrzy inaczej mimo jakiejś krytyki czy niskiej popularności. Oczywiście wątek dotyczy mang a nie anime i nie koniecznie trzeba ograniczać się do polskiego rynku, bo wiadomo, że u nas jeszcze wielu tytułów nie ma a powiedzmy chcieli byśmy by się ukazały właśnie z racji tego, że nam się bardzo podobają.
Przy okazji warto coś wspomnieć o sobie i swoich preferencjach, więc ogólnie sam zacznę od siebie i wymienię kilka serii i gatunki które ogólnie preferuje.
-----------
Po moich wpisach można zauważyć, że raczej jestem fanem shounenów, mang sportowych i tych nawiązujących do sztuk walki, ale lubię także serie dark fantasy przez co na polskim rynku zawsze trudno mi było znaleźć coś co pasowało by do mojego gustu ponieważ mang o sztukach walki jest u nas jak na lekarstwo a tematyka sportowa dopiero od niedawna zyskała u nas nowe życie. Za to nie brakuje shounenów i tyle dobrego.
Pierwszą serią którą czytałem wielokrotnie i wracam do niej co jakiś czas a jednocześnie od niej zaczęła się moja przygoda z mangami i wiem, że nawet jak będę na łożu śmierci w szpitalu w wieku 80-90 lat, to będę trzymał w trzęsących się rękach tomik i sobie czytał. Dragon Ball to nie jest dzieło ambitne, to jest seria schematyczna gdzie fabularnie sam autor mocno się gubi i widać, że wiele wątków było tworzonych na bieżąco, jednak ta seria jest dla mnie wyjątkowa. Dragon Ball nie było pierwszym anime jakim się zafascynowałem, bo pierwszym anime na którego punkcie miałem świra, to była "Tygrysia Maska" (postać Kinga z serii gier Tekken jest właśnie inspirowana bohaterem tej serii) i miałem wtedy z 10 lat może, ale dla ciekawostki dodam, że drugą serią był Kapitan Tsubasa więc można zauważyć, że już od małego berbecia ukształtował mi się gust pod serie sportowe i sztuk walki. Dragon Ball właśnie przyciągnął mnie tym, że nawiązywał do tych sztuk walki, treningi, turnieje, podnoszenie swojej siły i zmaganie się z coraz silniejszymi przeciwnikami i mimo banalnej fabuły i schematyczności, to ta seria zawsze będzie w moim serduchu.
Drugą serią będzie Seven Deadly Sins - Powiem szczerze, że chyba trochę niedoceniony shounen pomimo tego, że popularność swoją ma, to uważam, że zasługiwał na znacznie większą renomę. Autor wykreował tutaj świetne uniwersum, postacie i przede wszystkim fabułę która jak na shounena jest naprawdę dobrze zaplanowana oraz prowadzona a wątek romantyczny w to uwikłany jest jednym z najbardziej dramatycznych z którym się spotkałem w seriach mangowych (aczkolwiek wielu romansów to ja nie czytałem).
W spoilerze napomnę może o co chodzi :
► Pokaż Spoiler
Trzecia seria, to będzie "Kengan Ashura" - Nie jest to seria wydana w Polsce, posiadam ją za sprawą francuskiego wydania i na tyle byłem zmotywowany co do niej, że sam aktualnie przetłumaczyłem łącznie 31 tomów tej serii (wliczając Kengan Omega - drugą serię).
Oczywiście Kengan Ashura opowiada o organizacji podziemnych sztuk walki, gdzie grube ryby wystawiają swoich wojowników do walki a stawką są duże pieniądze lub kontrakty finansowe i ogólnie seria skupia się na wielkim turnieju wewnętrznym tej organizacji, gdzie prezes korporacji która wygra zawody zostanie mianowany nowym przewodniczącym Kengan - czyli będzie na szczycie wszystkich korporacji. W tym celu największe firmy w Japonii szukają na świecie najsilniejszych wojowników, obojętnie czy to mistrzowie sztuk walki czy uliczni zabijacy albo kryminaliści, liczy się przede wszystkim to aby byli silni. Cały turniej rozgrywa się na wyspie więc już tu mamy nawiązania m.in do "Wejścia Smoka" nie brakuje konspiracji i to co ogólnie jest siłą serii, to wykreowane postacie, każdy uczestnik turnieju z własną historią, znacząco wyróżniający się od reszty, bardzo brutalne walki które mieszają się nieco między realizmem a odrealnieniem i to też nie wszystko, poza rywalizacją między korporacjami, wojownikami to mamy też inne wątki fabularne związane z głównym bohaterem, jego pochodzeniem czy innymi organizacjami i postaciami działającymi na uboczu.
Przyznam szczerze, że jako dzieciak byłem zafascynowany sztukami walki i miały na mnie wpływ przede wszystkim filmy VHS z lat 80-tych i 90-tych czyli twory z Van Dammem typu Kickboxer, Krwawy Sport, The Quest itp. Jako dzieciak mając gdzieś tam plastikowe ludziki tworzyłem z nich wojowników, wymyślałem im techniki walki, tworzyłem własne turnieje i dosłownie w głowie pisałem bardzo podobną historię do tej w Kengan Ashura... Powiedzmy, że autorzy tej serii zrealizowali to o czym ja fantazjowałem za dzieciaka. Chciałem zobaczyć turniej sztuk walki, gdzie żaden z uczestników nie będzie słaby, gdzie nie da się przewidzieć wyniku walk a nawet że ktoś kto mógł być postrzegany jako główny bohater, może nagle na pewnym etapie turnieju po prostu zostać zabity w walce...
Seria ta jest tym czego szukałem w mangach i tym dlaczego porzuciłem zachodnie komiksy właśnie dla mang. Bo w zachodnich komiksach czy literaturze próżno szukać tematyki sportowej czy sztuk walki przedstawionej przynajmniej tak jak robią to mangi.
Dodam, że bardzo żałuję, że w Polsce nie ma tego typu mang, bo już nawet nakreślając sam wątek turniejowy, to taki Record of Ragnarok nawet nie ma podejścia do Kengan Ashura i po prostu jest przy nim jak jakaś karykatura, ale może kiedyś to się zmieni i zobaczymy na naszym rynku jakieś sportowe sztuki walki pokroju właśnie Kengana, Bakiego, Holyland, Hinomaru, Shamo, Ashita no Joe itd. itd.
Kolejną mangową serią z tych moich ulubionych będzie... "Full Metal Alchemist" - Kolejna seria do której wracam wielokrotnie i chyba jeśli chodzi o shounena z najlepiej prowadzoną fabuła, to FMA jest po prostu najlepszy. Tu nie ma anonimowych postaci, każda ma swoją rolę w mandze, świetny humor, kreacja postaci. Rozpisywać się też nie będę tu specjalnie, bo to nie jest tak, że za FMA u mnie się kryje jakaś historia jak np. z Dragon Ball i sentymentem oraz nostalgią czy Kengan Ashurą i moim mokrym snem o turnieju sztuk walki z koksami na arenie. FMA po prostu jest mangą świetną praktycznie na każdej płaszczyźnie i raczej uważam ją za najlepszego shounena na rynku mang. Rozpuszczać się nad Edwardem czy Alem nie będę a Lin Yao to postać tak świetnie wykreowana, że gdyby istniał i zapytał mnie o ewentualny związek, to dla niego nawet bym rozważył zmianę orientacji.
► Pokaż Spoiler
Ostatnią serią o jakiej wspomnę będzie "Berserk" - Jako wielki fan dark fantasy musiałem go tu umieścić, bo to w moim odczuciu najlepsza manga w tej tematyce. Wiem, że część osób uważa, że Berserk jest serią która nie trzyma równego poziomu, że posiada momenty lepsze i gorsze a co faktycznie w niej trzyma wysoki poziom, to styl artystyczny który jest po prostu arcydziełem i raczej nie podlega dyskusji to, że Berserk jest najlepiej narysowaną mangą. Osobiście uważam, że w tych zarzutach jest sporo prawdy, ale też trzeba w tą serię wnikać głębiej, całe stworzone uniwersum, świat zasługuje na niezwykłą uwagę, bo fabularnie Berserk faktycznie trochę gdzieś się potrafi zagubić, ale myślę, że od fabuły w tej mandze jest ważniejszy właśnie wykreowany mroczny i zróżnicowany świat, flora i fauna w nim istniejąca oraz inne postacie. To na tyle robi wrażenie, że jest źródłem inspiracji dla wielu innych twórców dark fantazy i nie chodzi tylko o literaturę ale też gry czy filmy.
Ja osobiście jestem wielkim fanem serii gier Dark Souls których twórca mocno właśnie inspirował się serią Berserk do czego się przyznaje, podobnie gry z serii Elder Scrolls wiele też czerpią z tego uniwersum i ten świat również mnie kupił.
Ta seria też mi towarzyszyła przez lata, śledziłem jej rozwój i byłem na tyle zmotywowany by ją posiadać, że nie widząc szansy na wydanie w Polsce z racji hiatusa, to zakupiłem pierw kilka niemieckich tomów by później kupić ponad 20 tomów w wydaniu Japońskim. W końcu jednak niemożliwe stało się możliwe i JPF wydał tą serię w Polsce i do dziś pamiętam jak czytając newsa z zapowiedzą, moja morda chodziła zadowolona po mieście czy w pracy i nawet jak mi szef napluł do ryja to się uśmiechałem jak pacan.
Na tym ogólnie skończę, wymieniłem 5 pozycji : Dragon Ball, Seven Deadly Sins, Kengan Ashura, Full Metal Alchemist i Berserk
Oczywiście to nie wszystkie moje ulubione pozycje, jeśli wątek się przyjmie to na pewno napiszę o kolejnych seriach które cokolwiek by się działo, zawsze ze mną zostaną i nawet jakbym miał robić wyprzedaż mojej kolekcji, to tych konkretnych serii nigdy się nie pozbędę.
Wracając jeszcze do Dragon Ball, to też jedyna seria którą mam u siebie zdublowaną, bo mam komplet oryginalnego wydania w czerni i bieli, ale zbieram również w twardej oprawie wydanie Full Color i od razu wspomnę, że wersji czarno-białej nie mam zamiaru sprzedawać, bo raz, że ta czerń i biel ma swój urok, to do tego mam te tomy z 1 wydania DB w Polsce, te czarno białe tomy pamiętają czasy jak wracałem po lekcjach do domu a po drodze zachodziłem zawsze do kiosku i Pana w środku zawsze pytałem czy przyszedł nowy tomik DB który zawsze odkładał mi z boku do teczki, bo wiedział, że po niego przyjdę. Więc no, nie do ruszenia to jest