Taiga od małego marzy o zostaniu bohaterem. W liceum spotyka dziewczynę swoich marzeń. Jest nią najpopularniejsza członkini koła teatralnego nazywana Marią. Taiga zakochuje się w niej od chwili, gdy zauważa ją na przedstawieniu. W jednej chwili decyduje, że to ona zostanie damą jego serca i postanawia natychmiast jej to wyznać. Niestety zostaje bezpardonowo odrzucony, gdy okazuje się, że obiekt westchnień to w rzeczywistości… chłopak!
Boy meets Maria
- Yuriko
- nołlife
- Posty: 5363
- Rejestracja: wt sie 14, 2012 4:50 pm
- Gender:
- Status: Offline
Boy meets Maria
- next
- Posty: 40
- Rejestracja: pt maja 06, 2022 10:11 pm
- Gender:
- Status: Offline
Boy meets Maria
Piękna manga, nie tego się spodziewałem jak to kupiłem.
Ale się zaskoczyłem na plus, piękna i jednocześnie smutna historia.
Szkoda że autorka nie napisze już więcej mang.
Autorka zdążyła wydała tylko chyba trzy tomy Kimio Alive.
Pewnie nie będzie szans zobaczyć tej mangi w Polsce.
Ja bym to kupił mimo że historia nie była by skończona.
Ale się zaskoczyłem na plus, piękna i jednocześnie smutna historia.
Szkoda że autorka nie napisze już więcej mang.
Autorka zdążyła wydała tylko chyba trzy tomy Kimio Alive.
Pewnie nie będzie szans zobaczyć tej mangi w Polsce.
Ja bym to kupił mimo że historia nie była by skończona.
- Koichi
- Weteran
- Posty: 1354
- Rejestracja: pt mar 08, 2019 3:11 pm
- Status: Offline
Boy meets Maria
Mnie też ta manga zaskoczyła pozytywnie, bo trochę nie tego się spodziewałem.
Już na samym początku autorka wprowadziła mnie trochę w błąd, bo na zgięciu okładki napisała, że nie jest to opowieść o chłopaku i dziewczynie, ale też nie o chłopaku i chłopaku. Ok - pomyślałem. I nastawiłem się na tematykę tranzycji, tymczasem to nie tak.
Okazuje się zatem, że nie mamy tutaj u bohatera typowego problemu z transpłciowością, a po prostu ofiarę przemocy, co jest tragiczne i smutne. Jednocześnie jednak autorka tak poprowadziła fabułę, że nie ma w tej historii nadmiernego dramatyzmu. Dobrą robotę robią też postacie, które są sympatyczne, wyraziste i aż chciałoby się mieć takich kumpli. A w każdym razie mi akurat przypasował humor jaki reprezentowali
Co do postaci samych rodziców chłopców - szkoda komentować. No, ale na czymś dramat autorka musiała zbudować.
Kolejna rzecz jaka mnie zaskoczyła, to odniesienie do Tygrysiej Maski. Serio, to anime jest takie stare! Chyba z lat 70-tych, jeśli dobrze pamiętam, co by było pół wieku! No, ale może zrobili jakąś remasterkę czy coś i Tygrys przeżywa kolejną młodość - nie wiem?
W każdym razie, taki miły akcent z dodaniem Tygrysiej Maski. Rozbudza stare sentymenty, kiedy to oglądało się anime na tych klocowatych, 50- cio kilogramowych telewizorach
Dla niezdecydowanych poleciłbym ten tytuł z czystym sumieniem, bo jest dobry i całkiem realistyczny. Nie ma tutaj sztucznych podziałów na role, jak w typowym BL ani żadnego syndromu sztokholmskiego - tak znienawidzonego przez większość motywu.
I szkoda, że to jednotomówka
Już na samym początku autorka wprowadziła mnie trochę w błąd, bo na zgięciu okładki napisała, że nie jest to opowieść o chłopaku i dziewczynie, ale też nie o chłopaku i chłopaku. Ok - pomyślałem. I nastawiłem się na tematykę tranzycji, tymczasem to nie tak.
Okazuje się zatem, że nie mamy tutaj u bohatera typowego problemu z transpłciowością, a po prostu ofiarę przemocy, co jest tragiczne i smutne. Jednocześnie jednak autorka tak poprowadziła fabułę, że nie ma w tej historii nadmiernego dramatyzmu. Dobrą robotę robią też postacie, które są sympatyczne, wyraziste i aż chciałoby się mieć takich kumpli. A w każdym razie mi akurat przypasował humor jaki reprezentowali
Co do postaci samych rodziców chłopców - szkoda komentować. No, ale na czymś dramat autorka musiała zbudować.
Kolejna rzecz jaka mnie zaskoczyła, to odniesienie do Tygrysiej Maski. Serio, to anime jest takie stare! Chyba z lat 70-tych, jeśli dobrze pamiętam, co by było pół wieku! No, ale może zrobili jakąś remasterkę czy coś i Tygrys przeżywa kolejną młodość - nie wiem?
W każdym razie, taki miły akcent z dodaniem Tygrysiej Maski. Rozbudza stare sentymenty, kiedy to oglądało się anime na tych klocowatych, 50- cio kilogramowych telewizorach
Dla niezdecydowanych poleciłbym ten tytuł z czystym sumieniem, bo jest dobry i całkiem realistyczny. Nie ma tutaj sztucznych podziałów na role, jak w typowym BL ani żadnego syndromu sztokholmskiego - tak znienawidzonego przez większość motywu.
I szkoda, że to jednotomówka
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości