Tak się akurat składa, że mam na imię Ola i po raz ostatni usłyszałam takie zdrobnienie (Oluś itd.) w podstawówce.
Zresztą w Polsce używamy zdrobnień inaczej niż w Japonii. W przypadku długich imion (jak na przykład Aleksandra czy Joanna) lub właśnie w kierunku do dzieci. Jeśli jakaś dziewczyna nazywa się "Kinga", to nie mówimy do niej "Kinguś", żeby pokazać, że jest nam bliższa.
Po prostu niektórzy za dosłownie traktują myśl: "Jesteśmy w Polsce. Tłumaczmy wszystko na Polski.". Osobiście zgadzam się z ideą tłumaczenia większości, ale należy wziąć pod uwagę różnice kulturowe i to, że nie wszystko da się przetłumaczyć tak, aby miało sens.
Znowu zaczęłam dyskusję -.-'
W każdym razie wyraziłam tylko swoje zdanie. Źle zrozumiałam wynik ankiety i to tylko spotęgowało moje niezadowolenie.
Ale Kagune było chyba po dyskusji z tłumaczeniem zdrobnień w Kuroko.Likorys pisze:I jak widać Waneko nic się na Kagune nie nauczyło. Ani na krytyce Hanami. Szkoda.
Drama z tłumaczeniem Mushishi (jeśli to masz na myśli) również pojawiła się później. Zresztą tutaj nie chodzi o problem "tłumaczyć czy nie tłumaczyć na język polski", ale ogólnie o kiepskie tłumaczenie.