Akurat w moim przypadku, to co mnie interesowało po niemiecku czy francusku, najczęściej miało tłumaczony tytuł z japońskiego. Zresztą Amerykanie też tłumaczą tytuły, tak więc twierdzenia, że to polski wymysł są dziwne. To samo z imionami. Tutaj tylko wygląda na to, że zależy to zwłaszcza od wieku odbiorców i od tego czy przypadkiem najpierw nie było lokalizowane anime, do którego później wydano mangę na fali popularności.MidoriCha pisze:Czy to niemieckie wydania, czy to francuskie lub austriackie - z tych mang co mnie interesują, nie widziałam żadnych w ich języku własnym (tytułów).
Gakkou Gurashi - temat ogólny
-
- Adept
- Posty: 219
- Rejestracja: ndz cze 01, 2014 9:48 am
- Status: Offline
- kuras
- Weteran
- Posty: 1455
- Rejestracja: pn cze 06, 2011 2:30 pm
- Lokalizacja: NDM
- Gender:
- Kontakt:
- Status: Offline
Wy to wiecie, ja to wiem, ale wierzcie mi nie każdy wie gdzie szukać oryginalnego tytułu w książce.
Higurashi to każda seria (tom) ma podtytuł, co sprawia że dodanie jeszcze jednego podtytułu i podtytułu podtytułu (jak jechać to na maksa) wyglądało by kuriozalnie.
Strażnik ma długi tytuł, więc tutaj wchodziła w grę sprawa kompozycji logo i fakt braku anime.
Kto w ogóle powiedział, że wymagana jest konsekwencja w nazewnictwie w różnych seriach? OK jak byśmy sobie skakali między angielskim, japońskim, polskim, mongolskim, węgierskim, suahili... można byłoby mieć wątpliwości co do naszej poczytalności, ale na razie jest chyba jeszcze w normie.
Higurashi to każda seria (tom) ma podtytuł, co sprawia że dodanie jeszcze jednego podtytułu i podtytułu podtytułu (jak jechać to na maksa) wyglądało by kuriozalnie.
Strażnik ma długi tytuł, więc tutaj wchodziła w grę sprawa kompozycji logo i fakt braku anime.
Kto w ogóle powiedział, że wymagana jest konsekwencja w nazewnictwie w różnych seriach? OK jak byśmy sobie skakali między angielskim, japońskim, polskim, mongolskim, węgierskim, suahili... można byłoby mieć wątpliwości co do naszej poczytalności, ale na razie jest chyba jeszcze w normie.
-
- Status: Offline
No po co, durne polaczki, niech nam wszystko zostawią w romaji, w końcu minna-ga nihon-go zenbu-no wakarimasu-da yo-neee?MidoriCha pisze:Ja tylko nie rozumiem tego, dlaczego większość polskich wydań ma tłumaczone tytuły
Moja analogia z Egzorcystą polega na tym, że mieliście tytuł do którego ni z gruchy ni z pietruchy doczepiliście japońską paplaninę. Tu to chociaż tytuł, ale i tak uważam ten zabieg za idiotyczny.
- kuras
- Weteran
- Posty: 1455
- Rejestracja: pn cze 06, 2011 2:30 pm
- Lokalizacja: NDM
- Gender:
- Kontakt:
- Status: Offline
-
- Status: Offline
Nigdy nie miałam problemu ze znalezieniem oryginalnego tytułu w przypadku tych mniej popularnych wydań, o których wcześniej nie słyszałam - zarówno w internecie, jak i w tomiku...
Wersja z japońskim podtytułem, bo ktoś nie potrafi sobie poradzić w dobie internetu z wyszukiwaniem takiej rzeczy jak oryginalny tytuł, brzmi mi jak wersja idiotoodporna, nie obrażając nikogo... Serio ludzie tacy leniwi, że trzeba im tak ułatwiać życie? No błagam...
Wersja z japońskim podtytułem, bo ktoś nie potrafi sobie poradzić w dobie internetu z wyszukiwaniem takiej rzeczy jak oryginalny tytuł, brzmi mi jak wersja idiotoodporna, nie obrażając nikogo... Serio ludzie tacy leniwi, że trzeba im tak ułatwiać życie? No błagam...
-
- Status: Offline
A ja jestem za japońskim podtytułem. Czemu? Marketing.
Wyobraźmy sobie tego przeciętnego mangowca w Empiku, gdzie ponoć wciąż kupuje się najwięcej mang. Ma on te 20 zł na tomik, 10 minut czasu i przegląda co tam nowego. Widzi jakieś kawaii panienkę na okladce, tytuł Szkolne Życie/Szkoła Przeżycia/cokolwiek. Nie śledzi polskiego rynku mangowego zbyt uważnie, może i obiło mu się pół roku temu o uszy co Waneko planuje wydać, ale nie zainteresował się już jakie tłumaczenie tytułu będzie do "jakieś mangi o zombie". Potencjalny nabywca nie zostaje zachęcony przez okładkę (która naprawdę jest myląca), nie kojarzy mu się polski tytuł, możliwe, że nawet nie sięgnie, by przekartkować tomik (może jest akurat w folii i zamiast kombinować sięgnie do serii obok). Jeśli jednak pojawi się podtytuł, wielokrotnie wzrasta szansa, że coś w mózgu piknie i skojarzy mu się z anime, które leciało na lato i jakiś szum wokół siebie zrobiło albo z tym, że pół roku wcześniej Waneko takie coś ogłaszało i np. jakiś jego znajomy wspomniał mu, że wydają "Gakkou Gurashi", (moment ogłaszania to chwila, gdy o tytule robi się trochę głośno, choćby pocztą pantoflową, a polskiego tytułu jeszcze nie ma).
Cokolwiek sprawi, że potencjalnemu kupcy coś "piknie" w mózgu jest dla wydawnictwa dobre, bo wyróżni tę mangę spośród konkurencji - lepiej reagujemy na rzeczy, które już skądś znamy albo o których choć przelotnie słyszeliśmy. I jasne, można sprawdzić w stopce redakcyjnej. Ale najpierw trzeba w ogóle klienta zachęcić do wzięcia tomiku w rękę.
No, wymądrzyłam się A, że przy tym (krótkim) tytule podtytuł nie wydaje mi się sporym poświęceniem, nie mam nic przeciwko takiemu rozwiązaniu.
Wyobraźmy sobie tego przeciętnego mangowca w Empiku, gdzie ponoć wciąż kupuje się najwięcej mang. Ma on te 20 zł na tomik, 10 minut czasu i przegląda co tam nowego. Widzi jakieś kawaii panienkę na okladce, tytuł Szkolne Życie/Szkoła Przeżycia/cokolwiek. Nie śledzi polskiego rynku mangowego zbyt uważnie, może i obiło mu się pół roku temu o uszy co Waneko planuje wydać, ale nie zainteresował się już jakie tłumaczenie tytułu będzie do "jakieś mangi o zombie". Potencjalny nabywca nie zostaje zachęcony przez okładkę (która naprawdę jest myląca), nie kojarzy mu się polski tytuł, możliwe, że nawet nie sięgnie, by przekartkować tomik (może jest akurat w folii i zamiast kombinować sięgnie do serii obok). Jeśli jednak pojawi się podtytuł, wielokrotnie wzrasta szansa, że coś w mózgu piknie i skojarzy mu się z anime, które leciało na lato i jakiś szum wokół siebie zrobiło albo z tym, że pół roku wcześniej Waneko takie coś ogłaszało i np. jakiś jego znajomy wspomniał mu, że wydają "Gakkou Gurashi", (moment ogłaszania to chwila, gdy o tytule robi się trochę głośno, choćby pocztą pantoflową, a polskiego tytułu jeszcze nie ma).
Cokolwiek sprawi, że potencjalnemu kupcy coś "piknie" w mózgu jest dla wydawnictwa dobre, bo wyróżni tę mangę spośród konkurencji - lepiej reagujemy na rzeczy, które już skądś znamy albo o których choć przelotnie słyszeliśmy. I jasne, można sprawdzić w stopce redakcyjnej. Ale najpierw trzeba w ogóle klienta zachęcić do wzięcia tomiku w rękę.
No, wymądrzyłam się A, że przy tym (krótkim) tytule podtytuł nie wydaje mi się sporym poświęceniem, nie mam nic przeciwko takiemu rozwiązaniu.
Niestety, tak działa rynek.erio ludzie tacy leniwi, że trzeba im tak ułatwiać życie?
-
- Status: Offline
- dejikos
- nołlife
- Posty: 2710
- Rejestracja: czw sie 10, 2006 2:04 pm
- Gender:
- Kontakt:
- Status: Offline
Ja bym tego nie nazwała utrudnianiem życia, tylko obowiązkiem tłumacza. Ale że tłumacze leniwi i myśleć za nich muszą fani...MidoriCha pisze:A po co utrudniać sobie życie? Tak CI przeszkadza ten podtytuł?Mixik pisze:Serio ludzie tacy leniwi, że trzeba im tak ułatwiać życie?
Nie kupuję tłumaczenia z marketingiem, musicie mi wybaczyć. Sądzicie, że czytelnicy to totalne bezmózgi, które nie potrafią rozpoznać swojej ulubionej manguni po okładce? Dla ktosia, komu tytuł jest zupełnie nieznany, i tak nic nie powie japoński oryginał. Ale wiem, podjarka na dzielni, patrzcie jakie kozackie, mam napisane po japońsku. (Nie wiem co to znaczy, ale czy to ważne? BRZMI ŚWIETNIE!)
Twitter * Discord: Dejikos#8562
- Angu
- nołlife
- Posty: 2697
- Rejestracja: pt sty 07, 2011 1:38 pm
- Lokalizacja: Wejherowo
- Gender:
- Kontakt:
- Status: Offline
Co do posta Daryi, ja uważam, że łatwiej zapamiętać wygląd postaci/grafike/kreskę niż tytuł, który może brzmieć dla
Z tego co wiem, to na większości polskich mang z tyłu są opisy z zarysem fabuły - po tym nie skojarzy?
Może serio jestem dziwna, ale mi więcej powie rysunek na okładce a nie japoński (pod)tytuł
jak "hsjagdhkasd", czyli coś niezrozumiałego.Darya pisze:przeciętnego mangowca
Z tego co wiem, to na większości polskich mang z tyłu są opisy z zarysem fabuły - po tym nie skojarzy?
weźmie jakąś nieznaną mangę i kupi patrząc po okładce i nawet nie zerknie co jest z tyłu obwoluty? Na okładkach Gakkou są główne postacie - po tym nie skojarzy serii, ale po jakimś bełkocie po japońsku już tak?Darya pisze:Ma on te 20 zł na tomik
Może serio jestem dziwna, ale mi więcej powie rysunek na okładce a nie japoński (pod)tytuł
- Carnivall
- Weteran
- Posty: 1331
- Rejestracja: czw maja 23, 2013 8:54 pm
- Kontakt:
- Status: Offline
- engrisz
- Wtajemniczony
- Posty: 577
- Rejestracja: ndz sie 17, 2014 11:25 am
- Status: Offline
Naprawdę, po ludziach w dzisiejszych czasach można się spodziewać wszystkiego, także skrajnej głupoty. W kwestii marketingowej mogę się zgodzić, bo ktoś może sobie pomyśleć, że skądś to kojarzy, może to oglądałem?Sądzicie, że czytelnicy to totalne bezmózgi, które nie potrafią rozpoznać swojej ulubionej manguni po okładce?
Dopóki tytuł polski będzie tym "głównym", to mniej rzucający się w oczy tytuł japoński nie razi aż tak w oczy, oczywiście według mnie.
-
- Status: Offline
Ty tak nigdy nie robiłaś w gimnazjum xD? Plus, żeby wziąć tomik w rękę i zobaczyć tył, też trzeba najpierw jakkolwiek być do tej czynności zachęconym.weźmie jakąś nieznaną mangę i kupi patrząc po okładce i nawet nie zerknie co jest z tyłu obwoluty?
Ja bym właśnie powiedziała, że szybciej kojarzy się ludziom tytuł (mogli podsłuchać w rozmowie albo widzieć w tekście) niż okładka, ale ogólnie zasada jest - każdy kolejny bodziec napędza sprzedaż. Dla nas (starszych mangowców nie lubiących niepotrzebnych japońskich tytułów) może wydawać się to bez sensu i kombinowaniem na siłę, ale szczególnie na młodszych może to działać.
Kaichou-wa maid-sama, z ręką na sercu, bym po okładce nie skojarzyłą i "Służąca Przewodnicząca" też by mi nic nie mówiła, gdybym nie pamiętała dramy i ogólnie śledziła rynku. "Kaichou wa Maid-sama" budzi za to we mnie skojarzenie i z samej ciekawości wzięłabym już tomik do ręki i przekartkowała. I właśnie o to chodzi - zmusić czytelnika, by wziął nasz tomik do ręki.
-
- Status: Offline
- Angu
- nołlife
- Posty: 2697
- Rejestracja: pt sty 07, 2011 1:38 pm
- Lokalizacja: Wejherowo
- Gender:
- Kontakt:
- Status: Offline
Nie wiem jak jest teraz i jak bogaci są dzisiejsze nastolatki, ale wcześniej szkoda by mi było wziąć coś tylko po okładce jak mam tylko 20zł i jeden tomik do wyboru Zależy od typu człowieka. Mi nigdy nie dawano pieniędzy na mangi i jak już miałam możliwość sobie coś kupić to wolałam wziąć coś sprawdzonego a nie kupić coś w ciemno.Darya pisze:Ty tak nigdy nie robiłaś w gimnazjum xD?
Myślę, że główna bohaterka jest na tyle charakterystyczna (ta czapka, te włosy), że nie ma problemu ze skojarzeniem tytułu. Nie wiem jak Wy, ale jak ja usłyszę o jakiejś mandze tylko z nazwy, to przynajmniej sprawdzę sobie w google jakieś grafiki czy coś. W końcu kreska dla nastolatek jest strasznie ważna, nie? Ile razy się słyszy "nie wydamy tego/nie kupimy tego bo ma brzydką/starą kreskę.
-
- nołlife
- Posty: 2661
- Rejestracja: pn gru 17, 2012 7:33 pm
- Lokalizacja: Skierniewice
- Kontakt:
- Status: Offline
Darya, a nie sądzisz, że ten zabieg marketingowy na dłuższą metę zawęża grono odbiorców do mangowców, którzy udzielają się w fandomie i w nim istnieją? Jest cała masa ludzi, którzy są z mangą zaprzyjaźnieni, ale jedynie co niedzielę. Jest też całe grono ludzi, którzy z mangą prawie wcale. Japoński tytuł jest kierowany do znacznie węższego grona odbiorców niż polski, który jest skierowany niemal do wszystkich.
"Gdy w pobliżu nie ma dźwięku, słychać dźwięk własnego serca"
Mushishi przeł. Radosław Bolałek
Mushishi przeł. Radosław Bolałek
- Carnivall
- Weteran
- Posty: 1331
- Rejestracja: czw maja 23, 2013 8:54 pm
- Kontakt:
- Status: Offline
Daminox pisze:Darya, a nie sądzisz, że ten zabieg marketingowy na dłuższą metę zawęża grono odbiorców do mangowców, którzy udzielają się w fandomie i w nim istnieją? Jest cała masa ludzi, którzy są z mangą zaprzyjaźnieni, ale jedynie co niedzielę. Jest też całe grono ludzi, którzy z mangą prawie wcale. Japoński tytuł jest kierowany do znacznie węższego grona odbiorców niż polski, który jest skierowany niemal do wszystkich.
... Ale Darya nie mówi o japońskim tytule, tylko podtytule. Mając japoński podtytuł i polski tytuł tytuł trafiasz do tych, co z mangą nie kumają nic i wolą, jak tytuł im jednak coś mówi, jak i do tych, którzy czytają za dużo skanlacji i polskich tytułów nie rozpoznają, dopóki nie zaczną kupować danej serii.
Nie jestem wojownikiem o japońskie podtytuły, bo nie są mi do szczęścia potrzebne, a raczej obojętne (polski tytuł to wszystko, czego potrzebuję do szczęścia w tej kwestii), ale Twój argument jest inwalidą.
-
- nołlife
- Posty: 2661
- Rejestracja: pn gru 17, 2012 7:33 pm
- Lokalizacja: Skierniewice
- Kontakt:
- Status: Offline
-
- Status: Offline
-
- Status: Offline
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości