KubciO pisze:Naama pisze:Cały czas bawią i śmieszą. Szczególnie ich podejście, no i ogólnie sam początek.
Naama pisze:Ogólnie mi się podoba, jestem zadowolona z wydania i polecam historię
Nie miałem styczności z anime ani ze skanami. Sama opis mnie zainteresował i do dnia dzisiejszego zastanawiam się nad tomikiem. I Twoje słowa
Naama, skłaniają mnie ku zakupowi.
Yyyyy... przepraszam, słaby ze mnie recenzent
Poniższy opis może zawierać śladową ilość spilerów, przed przeczytaniem tekstu, proszę o skonsultowanie się z lekarzem oraz wydawnictwem pierwszego kontaktu.
ReLife "chodziło" za mną od dłuższego czasu. Słyszałam wiele dobrych oraz ciekawych opinii na temat tego tytuły. Jedynie co mnie jakoś zniechęcało, to fakt, że był dostępny jedynie po angielsku oraz w postaci pociętych pasków. A jeszcze jakiś czas temu nie umiałam "tego" czytać. Jednak dzięki Noblesse, jakoś się przemogłam i wzięłam się za czytanie ReLife.
Pierwsze, co mnie urzekło, to w sumie główny bohater. Sama mam obecnie 28 lat, sama borykam się z podobnymi problemami (może nie AŻ takimi) i bardzo szybko nawiązałam "kontakt" z Kaizakim. Jego podejście do niektórych sytuacji jest bardzo dorosłe, chociaż czasami potrafi zadać pytanie niczym dziecko. Gdy trafia do szkoły, na początku powtarza, że nie zamierza się w nic mieszać, tylko po cichu skończy szkołę, tylko po to, żeby na końcu dostać dobrą pracę. Jednak, okazuje się, że mimo kilku drobnych potknięć, tworzy się w okół niego mały krąg dzieciaków, które szukają w jego osobie pomocy oraz wsparcia. Staje się ich "matką i ojcem", pomagającym w każdej drobnostce. Czasami sam Kaizaki nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wielką rolę zaczyna odgrywać w życiu tych dzieciaków. Powtarza im to, czego nauczył się na własnych błędach. Chociaż, taka prawda, gdy przychodzi co do czego, zapomina o tym i sam staje się na nowo dzieckiem.
Jego relacje z każdym z dzieciaków są inne. Dziewczyny szanuje i stara się je wspierać. Z chłopakami walczy na pięści i dogryzają sobie na różne tematy. Ale mimo różnicy wieku między nimi, bardzo szybko stają się sobie bliscy i bardzo szybko potrafią odnaleźć wspólny język. Ale jak pisałam wcześniej, czasami miałam wrażenie, że Kaizaki za bardzo im "matkuje" i w sumie dobrze, bo jego chociaż się słuchali.
Kolejna sprawa, która podoba mi się w ReLife to po prostu pozostali bohaterowie. Każdy z nich ma swój indywidualny charakter, każdy ma z nich swoją własną osobowość i każdy z nich ma problemy, z którymi boryka się na co dzień. Nie miałam wrażenia podczas czytania, że czytam kalkę jakieś postaci, że "gdzieś już to było". Wiadomo, pewnie i było, ale nie odczuwałam tego jakoś tak mocno. I uwaga, wyjątkowo polubiłam kobiece postacie, wszystkie
Na co jeszcze warto zwrócić uwagę to dialogi. Czytałam skany po angielsku, oglądałam anime, ale chyba właśnie podczas tłumaczenia Waneko tomu 1 zorientowałam się, w jaki sposób Kaizaki rozmawia ze swoim opiekunem, a w jaki sposób z dzieciakami. Ze swoim opiekunem, czyli z Yoake, cały czas sobie "Panują". To można było odczuć w skanach. Yoake stara się utrzymywać relacje typowo "biznesowe", na co Kaizaki przystaje. I chociaż często sytuacje miedzy nimi są naprawdę komiczne, nie przestają "Panować". Ciekawa jestem jak to się rozwinie później, ponieważ Yoake z czasem również zacznie się trochę zmieniać
Po za tym, też lubię Yoake bo to taki śmieszek i Pan Troll, może czasami przypomina mi nawet Izayę w swoich intrygach
Jeden z ciekawszych dialogów między nimi:
Początek:
Yoake: Urwał się Panu film? Faktycznie żałosny z Pana gość...
Kaizaki: Co?
Yoake: No. Obcy facet daje Panu prochy. A Pan je bierze... Nie do wiary. (o tym samym pomyślałam!)
Kaizaki: Sam mi je Pan dał!!!
Yoake: Nie rozmawiajmy w drzwiach. Proszę się rozgościć.
Kaizaki: To mój dom!
Może ten dialog niektórym nic nie mówi, ale dokładnie opisuje relacje między tymi dwoma
Biedny Kaizaki cały czas jest terroryzowany przez swojego opiekuna hehehe
Albo dialog o innych uczennicach:
Yoake: Jest w Pana typie?
Kaizaki krztusi się herbatą: Powaliło?!
Yoake: Pomyślałem, że może pogadamy jak licealiści...
Kaizaki: Co to za pytanie?!
Yoake: Zaczerwienił się Pan, kiedy do Pana zagadała.
Kaizaki: Pa-Patrzył Pan?! Zresztą, wcale nie!
Yoake, w myślach: Już proszę się nie wykręcać.
Niby "licealiści", a obaj cały czas utrzymują dystans między sobą.
Co jeszcze? Niektóre sytuacje i sceny. Czasami czytam i śmieję się sama do siebie. Ale wtedy przekręcam stronę i okazuje się, że mamy do czynienia z bardzo poważnym fragmentem. Między kolorowe strony zostaje przepleciona ważna i kluczowa historia. Lubię, kiedy autor potrafi zmyślnie zmylić swojego czytelnika. Bawi się nim, jego emocjami. Podobnie mam przy oglądaniu niektórych odcinków Supernatural. Odcinek zapowiada się jako komedia. Dean i Sam kłócą się o jakąś pierdołę. Żeby na końcu pokazać, że cały czas walczyli o samych siebie. Nie wiem, bardzo wzruszają i poruszają mnie takie momenty.
Jeśli chodzi o tłumaczenie, to udało mi się wychwycić kilka różnic, które wyłapałam podczas czytania po angielsku i oglądania anime. Ot, taka drobnostka, a jak czasami potrafi sprawić człowiekowi radość
Nie powiem czy wszystkie krzaczki zostały wyczyszczone, bo ja nigdy nie zwracam na to większej uwagi. Czytam, i jak mi się podoba, to czytam dalej
Przepraszam za chaotyczny i słaby opis, nie umiem ładnie i zachęcająco pisać.
Jednak bardzo pięknie polecam ReLife, na pewno nie będzie to nudnie spędzony czas