Obwoluta Jealousy #1

Przed Wami obwoluta pierwszego tomu kolejnej naszej marcowej nowości- Jealousy. Uichi Rogi mieszka u swojego kochanka – powieściopisarza.
Pewnego dnia w domu pojawiają się członkowie yakuzy, którzy przyszli odebrać dług. Jeden z nich, Akitora Oyamato, bardzo przyciąga Rogiego. Przygotowuje wiec plan, by się do niego zbliżyć. Jednak sytuacja szybko się zmienia, kiedy impulsywny Uichi zaczyn podawać się za członka grupy przestępczej Akitory.

Oto opowieść opowiadająca o przeszłości bohaterów popularnej mangi: „Czwarty: Tatsuyuki Oyamato”.

Premiera pierwszego tomu już 22 marca, przedpłaty możecie zamawiać tutaj: KLIK

Co sądzicie o tej obwolucie?

16 odpowiedzi na “Obwoluta Jealousy #1”

  1. Aliena pisze:

    Fanki bl zapewne wykupią cały nakład – dla nich okładki są bez znaczenia, także spox 😀
    Ja czekam od dwóch lat na zapowiedzi nowych shoujo – fani shonenów i bl dostają od Was dużo tytułów, a fanki dobrego (tak, dobrego) shoujo – w sumie nic (jedna Shouoto wiosny nie czyni) 🙂

    • Zoe pisze:

      Tak samo. Czekam, czekam i jakoś nie mogę się doczekać. A kupuję mangi po angielsku, bo inaczej nie miałabym co czytać z tego gatunku.
      Waneko, Zaskoczcie nas chociaż raz xD

      • Demon pisze:

        Nie róbcie sobie nadziei. Moja siostra też czekała, aż miała dość i zaczęła kupować mangi po angielsku.
        Wydawnictwo wydaje pewnie głównie to, z czego ma największy hajs, a shoneny z cyckami, oraz gejoza podobno idą jak woda, także tego xD
        Chyba tylko konkurencja wie, że są dobre tytuły w każdym gatunku, na których można zarobić, jak Shirayuki, czy Yona, więc się starają i kupują licencję.
        Waneko woli najwidoczniej inwestować tylko w dwa gatunki xD

        • Mr.Chiquita pisze:

          Skąd pewność, że “Yona” i “Shirayuki…” będą się dobrze sprzedawały? Według mnie, Studio JG sporo ryzykuje wydając oba te tytuły równocześnie. Do tego dochodzi “…Natsume” i “Jak zostałam bóstwem!?”, które celują w tą samą grupę odbiorców. I również mają dużo tomów. Wątpię, żeby duża liczba osób była w stanie zbierać je jednocześnie. Coś na pewno ucierpi. Jeśli nie na początku, to w końcówce. Na naszym rynku, większość długich serii ma kłopoty z utrzymaniem sprzedaży na poziomie.

          Waneko niedawno zapowiedziało przecież 2 szojki CLAMPa. Nie liczyłbym na dużo więcej. Bo według tego, co napisali niedawno na ASKu, sprzedaż ostatniej mangi shoujo nie była zadowalająca. Nie oczekiwałbym więc, że entuzjastycznie się na nie rzucą.

          • Zoe pisze:

            Mr. Chiquita – pozwolę się trochę nie zgodzić z Tobą.
            Nie każda shoujo (tak jak shonen, bl, fantasy, mecha, inny gatunek mangi) jest dobra i nie na każdą rzuci się (jak Reksio na szynkę) fanka tego gatunku.
            Ja jestem fanką shoujo, ale na przykład Natsume nie lubię zupełnie i nie kupuję, tak samo Shirayuki (ładna kreska i uroczy bohater to trochę za mało, gdy fabuła jest nudna i nic się nie dzieje).
            Kamisamę mam całość po angielsku od dawna (nie znoszę opóźnień Studia JG, trwających czasami rok, albo dłużej), natomiast co do Yony – to lubię, ale zobaczę najpierw, jak im będzie się wydawało i wtedy zdecyduję (bo mogę zamówić te kilkanaście tomów po angielsku, chociaż jakość jest słaba, jak wiadomo).
            A co do Waneko, to po pierwsze – mahou shoujo, to nie shoujo. Osobiście lubię czasem obejrzeć mahou, ale za mangami z tego gatunku nie przepadam (Sailor Moon anime wersja classic – tak, manga – nie). Mahou shoujo to coś zupełnie innego. Jesteś facetem, więc pewnie dlatego nie Widzisz różnicy 🙂
            Nie wiem, jaka to manga shoujo od Waneko tak słabo się sprzedaje – ale no cóż. Albo się wydaje dobre tytuły, albo słabe, także tego 😀
            (jeśli nie Znasz, to polecam sprawdzenie tytułów takich, jak Fruits Basket, Hana Kimi, czy Skip Beat – kilka naprawdę super historii, ale u nas zawsze wydawnictwa znajdą jakiś pseudo argument, by czegoś nie wydać).
            Aha – osobiście uważam, że tytuły od Studia JG akurat sprzedają i będą sprzedawać się dobrze – fani na nie czekali, prosili o nie, więc będą kupować. Miłego dnia 🙂

          • Aliena pisze:

            Zgadzam się, niestety, z Demonem.
            Właśnie zajrzałam na aska Waneko i widzę, jakie odpowiedzi są udzielane komuś, kto chciałby mangi shoujo.
            Serio, chyba zmienię zdanie na temat Studia JG – bo może i mają problem z terminami, ale przynajmniej biorą pod uwagę to, co chcą fani kupować. Z różnych gatunków. I niech nawet robią to dla hajsu – jeśli dostanę tytuły, które mnie interesują i na które czekam, to mam to gdzieś.
            Póki co zostaje book depository, jak zawsze 🙂

          • Demon pisze:

            Mr. Chiquita – według mnie akurat te tytuły sprzedadzą się dobrze, bo są bardzo znane, wyczekiwane przez fanów od dawna i nadal jest na nie hype 😀
            No i ja też bym nie mieszał tych gatunków, bo to nie jest to samo (jestem facetem i widzę różnicę, he he). Shoujo, mahou shoujo, ero shoujo – to nie jest to samo. Niby podobne, ale może mieć zupełnie różnych odbiorców, serio.
            Sam akurat bardzo chętnie kupię dobre ero shoujo, ale widzę po odpowiedziach Waneko, że chyba nie ma co czekać, aż wydadzą cokolwiek z mojej wish listy i kupić mangi na przykład po angielsku. Pozdro 🙂

          • Mr.Chiquita pisze:

            @Zoe i @Aliena:
            Wydawnictwa mają coś takiego, jak profil czytelnika. Z tej perspektywy, odbiorcy tych tytułów (shoujo, mahou shoujo) są praktycznie ci sami. W sensie, że np. osoba czytająca Sakurę, z większą dozą prawdopodobieństwa sięgnie też po Yonę, niż taka czytająca One Piece. I tylko o to mi chodziło. Co, kto faktycznie lubi lub uważa za nudne, to inna bajka. Więc nie musicie się wszyscy tak spinać.

            I chodziło o “Gwiazdę spadającą za dnia”. Waneko wyraźnie nie było zadowolone z jej sprzedaży, dlatego nie zastąpiło tego tytułu i dlatego opiera się z innymi mangami tego typu. Mów sobie co chcesz, ale faktów nie zmienisz.

            I słaba sprzedaż nie jest żadnym “pseudo argumentem”. Do tego dochodzi spora ilość tomów, jeśli chodzi o serie które wymieniłaś, oraz odległe daty premier. To wszystko stanowi spory czynnik ryzyka niezwrócenia się serii. Studio JG główny przychód czerpie z Yatty, więc mogą się w to bawić. Dziury po niedochodowych seriach zasypią w inny sposób, i nawet nie będą się tym chwalić. Waneko nie może sobie na to pozwolić.

            @Demon:
            Błędne myślenie. Kolejny raz mit ten obalił, tym razem JPF na forum Waneko. Tzn. One Piece dopiero na 10. miejscu ich sprzedaży. A, teoretycznie patrząc na hype, powinien być na 1. Coś mało tych “wyczekiwanych i hype’ujących” fanów. 😛

          • Zoe pisze:

            Mr. Chiquita – nawet nie znam tej mangi, heh 😀
            Serio – mam swoją listę około czterdziestu tytułów i po prostu sprawdzam, czy coś z tego ukazuje się po polsku, lub angielsku (japońskiego nie znam), a reszta jakoś mnie nie obchodzi.
            Dla mnie to nie problem, mogę kupować mangi tylko po angielsku (mam za rogiem Forbidden Planet, w antykwariatach są też tanie mangi), chociaż ich jakość jest, jak wiadomo, taka sobie.
            Tak wiemy, Studio JG jest bogate, JPF ma własną drukarnię, a Waneko ojojoj (pomimo, że istnieje 20 lat na rynku) i gdyby nie cycki z gejozą, to by splajtowali.
            No trudno. Zatem już na nic nie będę czekać, tylko kupować te moje wymarzone tytuły po angielsku. Pozdro 🙂

          • Demon pisze:

            Mr. Chiquita – jak tam sobie Uważasz 😀
            Ja wypowiadam się jedynie z pozycji czytelnika, oraz klienta – dorosłego, niezależnego i zarabiającego na siebie od wielu lat (bo często widzę w necie jako dyskutantów nastolatki i chyba one są jedynie brane pod uwagę jako “klienci” mang).
            Niech wydawnictwa robią sobie co chcą. Tylko ja również, jako klient, mam do tego prawo. Z mangami w Pl jest jak z serialami – to już nie te czasy, kiedy miało się do wyboru tylko dwa kanały komercyjne w tv. Jak się ma ochotę na większy wybór, to są również dwa lepsze i droższe, oraz wiadoma platforma internetowa. Pozdrawiam 🙂

          • Mr.Chiquita pisze:

            Przecież JPFowi “Służąca przewodnicząca” też się nie sprzedała. Nie zastąpili jej kolejną szojką. Następne w kolejce jest Kotori z “Pocałuj jego, kolego!”. W tym przypadku sparzyli się na pierwszej dotkniętej mandze tego typu (sprawdź historię ich ASKu). Takie są realia w Polsce dla shoujo. Więc nie tylko Waneko. 😛

          • Mr.Chiquita pisze:

            @Demon:
            To zebrane do kupy fakty, a nie moja opinia. 😛

            To co ja uważam, jest nieistotne. Również z chęcią bym przygarnął, w polskim wydaniu kilka starszych tytułów tego typu. Ale nie mam złudzeń.

          • Zoe pisze:

            Mr. Chiquita – o tym też nie wiedziałam 🙂
            Maid-sama bardzo lubię i mam tą serię po angielsku (nie lubię wydań JPF-u, a ich tłumaczenia są tragiczne, plus zmienianie nazw własnych, czy imion mega mnie irytuje), natomiast ta manga od Kotori nie jest w moim typie, więc nie byłam zainteresowana.
            Nie wiem, jak to jest ze sprzedażą shoujo, jako takiego w Pl, ale mam trochę dość tego, że dla fanów tego gatunku (a jest co najmniej kilka dobrych tytułów do wydania) tak naprawdę nic (poza może dwoma tytułami ze Studia JG) nie ma i muszą kupować mangi w innym języku.
            Sorry, ale mnie shoneny z cyckami, czy bl lub gl nie fascynują, także tego 🙂
            Ale jest jedna kategoria shoujo, którą na bank kupowaliby chyba wszyscy – shoujo smut 😀
            Kobiety lubią dobre historie ero, a faceci z braku hentajów na rynku też by na pewno brali (tylko, jak dla mnie, kreska musi być ładna, musi być jakaś fabuła – a nie samo ero – no i bohaterka nie może być pustą lalą bez mózgu xD).
            Miłego dnia 🙂

          • Mr.Chiquita pisze:

            @Zoe:
            W kwestii tłumaczeń JPF mam zgoła odmienne zdanie. Akurat ich tłumacz jest jednym z najlepszych na rynku. W pełni rozumie, co i kiedy należy tłumaczyć. Na przykład, że trzeba oddać znaczenia imion i nazw, gdy w oryginale mają coś mówić czytelnikowi. I, że należy bezwzględnie czyścić tłumaczenie z anglicyzmów. Gdyż jęz. polski w przeciwieństwie do japońskiego, jest o wiele bogatszy w słownictwo i tych wtrętów nie potrzebuje. Przekład ma być tez zrozumiały dla początkującego. Anie dla fandomu, który opiera się tylko na amatorskich i dosłownych przekładach niskiej jakości, często przyjmowanych bezkrytycznie, choć roją się od błędów i głupot.

            Mnie najbardziej irytują osoby krytykujące pracę tłumacza JPF, choć nie mają o tym większego pojęcia. I robią to tylko dlatego, że są przyzwyczajone do skanów.

            Z kolei Waneko pod względem tłumaczy, ma się chyba najgorzej z całej stawki. Pewnie niektórzy powiedzieli by, że Hanami. No, ale u nich przynajmniej nikt się nie przyznawał, że w trudnych momentach radzi się fanowskiej przekładni. 😛

            Ale wracając do shoujo… Może nie jesteś zainteresowana tym, czy tamtym tytułem. Ale Waneko jest. Mając przed sobą wyniki własnej sprzedaży i słysząc, jak podobnie na szojki narzeka konkurencja, osoba decyzyjna będzie do nich podchodziła jak do ognia. Jeśli i CLAMP się nie sprzeda, to nie będą nawet chcieli słuchać o shoujo smut. Skąd w ogóle pomysł, że jeśli podstawowe serie nie mogą się sprzedać na poziomie, to “bardziej wyrafinowane” będą? Gdyby był popyt na hentaje, to już dawno by je ktoś wydawał. Rynek działa zupełnie inaczej. Skrajności są dodatkiem, a nie daniem głównym.

            Poza tym, Waneko wcale nie wydaje tylko “shounenów z cyckami”. Aktualnie w planie wydawniczym, widzę jedynie “Kulinarne pojedynki” i zapowiedziany “Plunderer” tego typu. GL też są 2, z czego w Murcielago wątek les jest marginalny. BL jedna krótka seria i kilka jednotomówek. No, faktycznie ogrom tego.

            Ale skoro kupujesz po angielsku, to się potem nie dziw, że nie ma kto kupować. 😉

  2. miaka pisze:

    A dlaczego na grzbiecie nie ma numeru tomu?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.