Obwoluta Sekaiichi Hatsukoi # 1

SH 1 jacket

Obwoluta naszego pierwszego tytułu yaoi rodziła się długo, w bólach i nie bez komplikacji… Ale w końcu otrzymaliśmy jej akceptację, co oznacza, ze możemy ją Wam pokazać oraz, co chyba ważniejsze, wysłać tomik do druku! Zanim jednak przejdziemy do konkretów i linków do przedpłat – kilka słów wyjaśnienia:

  • Taki a nie inny tytuł + takie a nie inne brzmienie polskiego podtytułu spowodowane jest wymaganiami autorki.
  • Część z Was pewnie zauważyła (bo ciężko tego NIE zauważyć), że na obwolucie pierwszego tomu Sekaiichi nie ma nigdzie cyferki „1”. To też spowodowane jest wymogami autorki (tak samo jest na japońskiej obwolucie tego tomu), choć już na drugim tomie cyferka „2” będzie i z przodu i na grzbiecie (w kolejnych numeracja też będzie obecna)
  • Data premiery drugiego tomu to dosyć niepewna sprawa, ponieważ jego obwolutę autorka zacznie akceptować DOPIERO kiedy będzie miała w rękach polskie wydanie tomu pierwszego. Tak więc „odległość” pomiędzy premierą jedynki i dwójki Sekaiichi może ulec zmianie. obecnie planujemy aby manga ukazywała się co trzy miesiące.

A teraz konkrety: Sekaiichi Hatsukoi # 1 będzie miało swoją premierę najpewniej w połowie lutego 2015, przedpłaty na ten i kolejne tomy (oraz prenumeratę) można znaleźć na stronie naszego sklepu: LINK

35 odpowiedzi na “Obwoluta Sekaiichi Hatsukoi # 1”

  1. Cielu pisze:

    O, w końcu, to się ludziska ucieszą. Obwoluta zacnie wygląda 😀 A co autorki… może będę zbyt dosadna, ale jakaś upierdliwa jest, albo mi się tak zdaje ._. A z innej beczki – jakiś pierwszych informacji, związanych z rozwiązaniem konkursu z Sekaiichi, można się spodziewać na początku lutego?

  2. Estrella pisze:

    O ile pamiętam wcześniejszy podtytuł brzmiał “Pierwsza miłość Ritsu Onodery” i był dziwny, a co dopiero “Przypadek Ritsu Onoder”, który jest jeszcze dziwniejszy. I ten brak cyferki “1”… Autorka ma bardzo dziiiwneee wyczucie smaku :/ Oj, troszkę Wam współczuję, bo chyba wpakowaliście się w niezłe błoto, chyba nigdy nie było takiego rygoru odnośnie obwolut… Ale wierze w Was i wiem, że odwalicie kawał dobrej roboty 🙂

  3. JoshAuramera pisze:

    To se pętlę na szyi zawiesiliście xD Autorka do chyba skromniejszych i miłych nie należy,jak się patrzy na te wymogi ._. Jeso,skąd się biorą tacy marudni ludzie?

    • Avlinn pisze:

      Z Japonii 😛 a co do tytułu, gdyby był wymóg odnośnie spolszczenia całości, “Największa na świecie pierwsza miłość” też brzmiałoby to dość wesoło 😛

  4. Sally pisze:

    Matko święta, w końcu! A już się bałam, że nie zdążycie z premierą. Już nie mogę się doczekać, kiedy tomik wpadnie w moje ręce 😀

  5. Bielan-chan pisze:

    W takim przypadku aż korci wykupienie prenumeraty na wszystkie 9 dotychczasowo wydanych tomów. Płaci się raz i ma się spokój na kilka lat ^^”
    I fakt, autorka strasznie marudna i wybredna. Ale dacie radę Waneko. Kto, jak nie Wy? 🙂

  6. Yuriko pisze:

    obwoluta jest cudna <33 już się nie mogę doczekać, kiedy bd trzymać tomik w rękach 😀

  7. kufukuu pisze:

    No i mamy obwolutę! Jak dla mnie za bardzo “kawaii” ale co innego można się spodziewać po takim yaoicu : D Tytuł i podtytuł mi się podoba. Jest o wiele lepszy od poprzednich propozycji.
    Jeśli chodzi o autorkę to fakt trochę kłopotliwa ale rozumiem ją. Jakbym ja sama miała mangę która byłaby wydawana w innych krajach to również tłumaczenie i wygląd tomików chciałabym mieć pod kontrolą : )

    Mam jeszcze pytanko dotyczące konkursu. Podesłałam moją ostatnią poprawioną prace z prośbą o korektę i jeszcze nie dostałam info zwrotnego. Rozumiem wasz duży natłok prac ale jest opcja, że jeśli nic nie wymagało korekty po prostu już nie odpisywaliście?

    • Waneko pisze:

      Pamiętam twoją pracę, nie widziałem żadnych więcej rzeczy do poprawek więc pewnie dlatego nie odpisałem 🙂 Ale jeszcze się przyjrzę sprawie

    • Tokusa pisze:

      Ja osobiście nie spodziewam się tró męskich okładek w sytuacji, gdy główne postaci pracują jako redaktorzy mang shoujo xD A co do autorki… cóż, jest różnica między byciem szczegółowym i dokładnym a upierdliwym jak dla mnie. Ale co ja się znam :V

  8. kuro pisze:

    Warto bylo czekac.

  9. Lidsan pisze:

    Eeee, dziwny ten podtytuł XD Bardzo dziwny

  10. Ginny pisze:

    Tematyka mangi totalnie nie dla mnie, ale i tak podziwiam Was za wytrwałość. Czy w przypadku wszystkich mang jest tak trudno? Że tyle razy wysyłacie do akceptacji?

  11. kuro pisze:

    ja sie doczepie. gdzie jest logo?

  12. Damian pisze:

    Waneko, bardzo lubiłem Was za to, że nie wydawaliście tego typu mang. Co Wami kierowało?! To okropne! 🙁 Już wystarczy, że mamy jedno wydawnictwo specjalizujące się w wydawaniu takich… ewenementów.

    Oczywiście nie znaczy to, że będę omijał Wasze mangi szerokim łukiem, po prostu zasmuciło mnie to, że takie przyzwoite wydawnictwo teraz ma na swoim koncie… yaoi. Fuj! 🙁

    • Maru pisze:

      Uwierz, od tego się nie umiera, a już na pewno się tym nie zarazisz. Z resztą jak wydali lesbijską mangę to nikt z tym nie miał problemu.

      • Damian pisze:

        Ach, no tak, całkowicie zapomniałem, że Waneko też wydało jedno yuri. W takim razie zasmuca mnie nie tylko to, że mają na swoim koncie yaoi, ale też i yuri.

    • Akemi pisze:

      Niestety co najmniej 50% fandomu się z Tobą nie zgodzi, jako że większość stanowią dziewczyny, które generalnie lubią yaoi (oczywiście, nie wszystkie), także taki znany i dobry tytuł na pewno dobrze się sprzeda. c: Większość wygrywa, przykro mi.
      Wydawnictwa po prostu wiedzą co robią.

      • Damian pisze:

        Ale czy to na pewno dobrze dobrze świadczy o fandomie, skoro aż tyle dziewcząt wzdycha do fikcyjnych, rysunkowych gejów?

        Owszem, czytam mangi, ale mi osobiście byłoby wstyd czuć przynależność do fandomu mangi i anime właśnie z tego powodu, który wymieniłem wyżej, ale oczywiście też z kilku innych.

        I jakie 50%?!

        • Tokusa pisze:

          Równie dobrze można odczuwać wstyd, bo się lubi shoujo, bo to takie babskie. Albo wstyd, bo się lubi gore, bo to dla chorych psychicznie ludzi z zapędami sadystycznymi. Wymieniać można bez końca. Jak dla mnie strasznie uczepiłeś się gatunku. Tak, tak, jestem kobietą i tak, lubię yaoi, powiem jednak, że gdyby Waneko wydało yaoi z bardzo, bardzo, bardzo niskiej półki, nieposiadające praktycznie żadnej fabuły i polegające jedynie na kopulacjach pomiędzy postaciami- to wtedy tak, czułabym się zażenowana. Bowspomnisz komuś, że lubisz yaoi, spojrzą na coś takiego i cię z tym powiążą. Koniec. Sekaiichi Hatsukoi jest jednak dobrym tytułem, takim, którego osoby lubiące yaoi nie muszą się, jak to powiedziałeś, wstydzić.
          Co do samego fenomenu wzdychających dziewczynek, to przykro mi cię o tym powiadomić, ale to było zawsze, jest i będzie. Masz zamiar zabronić im coś lubić? Albo walnąć tekstem “I don’t wanna live on this planet anymore”? Ktoś przymusza cię, byś coś czytał? Ktoś każe ci coś lubić? Dziewczynki albo po prostu będą się interesować gatunkiem dalej w przyszłości albo po prostu zmienią zainteresowanie. Słyszałeś o zasadzie żyj i daj żyć innym?

          I przez 50% fandomu Akemi pewnie miała na myśli część kobiecą, zakładając że jedna połowa jest męska a druga żeńska, a że jest grupa kobiet i dziewczyn nielubiąca yaoi i grupa mężczyzn i chłopców lubiących yaoi to myślę, że 50% jest jak najbardziej trafne.

          Zaś sama dyskusja w sumie i tak się nie rozwinie, bo to raczej zacznie niedługo przypominać dyskusję konsolowców i pecetowców.

          • Damian pisze:

            Jest różnica między wzdychaniem do czegoś i “jaraniem” się czymś, a zwykłym lubieniem. Nie należy tego mylić! Nie mówię, że nie istnieją “normalne yaoistki”, w tamtym komentarzu miałem na myśli te osoby, które się niezdrowo tym fascynują, na przykład parując ze sobą postacie, które z homoseksualizmem nie mają nic wspólnego i jeszcze mówią jakie to urocze…

            A tak już poza tematem – kopulacja ma związek z zaplemnieniem i ewentualnym zapłodnieniem, a takie coś raczej nie ma miejsca przy stosunku (o, zgrozo) dwóch mężczyzn czy kobiet, hah. Rozbawiła mnie twoja pomyłka. >.<

          • Akemi pisze:

            Tokusa, bardzo fajnie wyjaśniłaś, i tak, o to mi chodziło 😉
            Damian, naprawdę, aż tak masz nudne życie, że zasmuca Cię to, co ktoś lubi? Absolutnie nie chcę Cię urazić, ale nie rozumiem w czym problem. Ja generalnie nie lubię romansów, “okruchy życia” zazwyczaj mnie nudzą, a mimo to bardzo się cieszę, że są tytuły z tych gatunków na naszym rynku. Skoro mają one fanów, to wszystko jest okej. Niech się ludzie cieszą. 🙂
            Co do pairingów niekanonicznych – i dobrze, niech będą, dzięki temu nie jest nudno. Dopoki nikt mnie nie zmusza do shipowania Erena z Levim, Lighta z L czy Sakury z Ino, nie mam nic przeciwko. I zgadzam się ze złotą zasadą Tokusy 🙂
            Kończąc, bo już niezły offtop z tego wyszedł – jak odmienić “Levi” w narzędniku? :p Liwaj, Liwajem, Levi… Leviem? Zmora SnK.

  13. Tokusa pisze:

    Nie mam nic przeciwko tak zwanemu “shipowaniu” niezależnie od gatunku jeśli nadal jest to w dobrym guście 😉 Tak samo jak shipuje się postaci damsko-męskie będące tylko na poziomie przyjaciół [albo rywali], tak smao można shipować damsko-damskie i męsko-męskie. Problem pojawia się np. w momencie, gdy jeden facet to, no, facet a druga osoba to trzynastolatek. Mnie przykładowo przeraża shipowanie Ciela i Sebastiana z kuroshitsuji, lekko mówiąc nieza bardzo “przepadam” za pedofilią. Ale młode dziewczynki nie rozumieją takich rzeczy, ćzesto same mają po 13 lat i chciałyby być takim Cielem i mieć takiego Sebastiana. Tym bardziej te chore yaoistki.

    Pomyłki się zdarzają, mnie tym razem też- przyznaję się bez bicia, rzecz jasna miałam na myśli jedynie akt płciowy.

    • Maru pisze:

      Niekanoniczne parowanie postaci przez fanów nie jest czymś nowym. Tak jest, było i będzie. Jeśli ktoś czerpie przyjemność z łączenia postaci, które oryginalnie nie były razem (bez znaczenia, czy to związki hetero czy homo), to
      czemu ktoś inny miałby im tego zabronić? Przecież to fikcja. Nikt nie powiedział, że to co wymyślił autor musi się wszystkim podobać. Ja przykładowo nie trawię pary naruhina i zawsze będę pracować Naruto z Sakurą. Czy przez to jestem złym człowiekiem?

      • Tokusa pisze:

        Oczywiście, że nie jesteś! Ja jedynie odpowiadałam na post Damiana. Racją jest, że pairingi zawsze były, są i będą, a czepianie się tego ma równy efekt, co robienie śladu na plaży, który zaraz i tak zostanie zmyty przez falę. Możemy czegoś nie lubić, możemy czegoś nie uznawać ale tak długo, jak nam samym nie robi to krzywdy, to dlaczego mamy czegoś zabraniać innym? Mnie krzywdy nigdy nie zrobiło to, że znajomy lubi yuri, albo że shipuje Mikasę z Annie z snk- a niezbyt przepadam za yuri a tym bardziej za tym pairingim. Dlatego wcześniej napisałam o złotej zasadzie: żyj i daj żyć innym 😉

        • Maru pisze:

          Sorki, mój komentarz też był skierowany do damiana, ale wcisnęło mi się pod twoim 😛 Bo ogólnie, to się z tobą zgadzam 🙂

Skomentuj Maru Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.